Taki właśnie jest Tadeusz Sznuk. Uczestnik teleturnieju nie owija w bawełnę
Tadeusz Sznuk (80 l.), prowadzący teleturnieju „Jeden z dziecięciu” zachwyca widzów spokojem, profesjonalizmem i nienaganną polszczyzną. Jeden z uczestników programu ujawnił, jaki dziennikarz jest naprawdę, gdy gasną światła, a operatorzy wyłączają kamery. Będziecie zaskoczeni...
Tadeusz Sznuk jest niewątpliwie jednym z największych atutów teleturnieju „Jeden z dziesięciu”. Dziennikarz radiowy i telewizyjny, lektor filmowy, inżynier, pilot, z wykształcenia elektronik, sam dysponuje solidną wiedzą w wielu dziedzinach, chociaż, jak przekomarzał się niedawno z Onetem, tylko „zgrywa mądralę”.
Prowadzony przez niego z niezmienną klasą program „Jeden z dziesięciu” cieszy się wielką popularnością już od 29 lat. Oparty na brytyjskim formacie „Fifteen to One” teleturniej jest jednym z najdłużej emitowanych programów w TVP. Wielokrotnie powracające pogłoski o jego zakończeniu okazały się mocno przesadzone. „Jeden z dziecięciu” doczekał się już 138 serii i licznego grona wiernych fanów.
O samym prowadzącym wiadomo niewiele. Sznuk należy do nielicznych gwiazd telewizyjnych bardzo przywiązanych do prywatności. Nawet gdy zgadza się udzielić wywiadu, mówi o programie, a nie o sobie.
W rozmowie z Onetem wyjaśnił prosto z mostu:
„To jest faktycznie dość specjalny program. Wydawałoby się, że ma regulamin tak prosty jak konstrukcja cepa. Trzy sekundy i jeśli po tym czasie gracz zacznie udzielać poprawnej odpowiedzi, to gra biegnie dalej, a jeżeli nie zacznie albo odpowie źle, to traci punkt. Ot, i cała zabawa”.
O Tadeuszu Sznuku mogą cokolwiek powiedzieć jedynie uczestnicy show. W rozmowie z Plejadą uczestnik 17. odcinka 138. serii programu, pan Zbigniew Śliwiński ujawnił, jaki prowadzący jest naprawdę, czyli po tym, gdy zgasną reflektory, a pracownicy techniczni zaczynają pakować sprzęt.
Jak ujawnia uczestnik najnowszej serii teleturnieju, Sznuk przed kamerą i Sznuk poza nią to dokładnie ta sama osoba:
"Nie ma co mówić, jest przyjemnie. Pan Tadeusz Sznuk jest osobą tak ciepłą i życzliwą, że nagrania nie są stresujące. Techniczne przygotowanie? Oglądanie teleturnieju. Te pytania na przestrzeni lat się powtarzają, nie wszystkie, ale w jakimś procencie można się z nimi zapoznać, więc można je po prostu zapamiętać. Właśnie dlatego według mnie najważniejsza jest pamięć”.
To pytanie powraca jak bumerang. Widzowie od lat łamią sobie głowę nad tym, czy istnieje jakiś specjalny sposób na wygranie programu. Jak zapewnił sam prowadzący w rozmowie z Onetem, nie ma uniwersalnego sposobu. Po prostu trzeba dysponować rzetelną wszechstronną wiedzą i nie liczyć na korzystne pomyłki, bo takie się w „Jednym z dziesięciu” nie zdarzają:
"Wiem od graczy biorących udział w różnych teleturniejach, że w przypadku innych programów ich podejrzenia budzi to, że komputer może niekoniecznie być obiektywny. Czasem dziwnie sprzyja tym, którzy się bardziej podobają publiczności. U nas nie ma takiej sztuki".
Zobacz też:
Sznuk już tak nie wygląda. Popularny prezenter TVP powrócił po długiej przerwie. Fani zaniepokojeni
Tadeusz Sznuk kończy 80 lat. Swój sukces zawdzięcza... "durnej minie"