Reklama
Reklama

Takich doniesień z domu Karola Strasburgera nikt się nie spodziewał. Żona potwierdziła "cud"

Karol Strasburger od kilku lat tworzy udane małżeństwo z Małgorzatą. Para doczekała się wspólnej pociechy, która jest oczkiem w głowie 77-letniego gospodarza "Familiady". Gdy sześć lat temu na świecie pojawiła się Laura, w domu gwiazdora zrobiło się naprawdę magicznie. Jak się teraz okazuje, swoisty "cud" wydarzył się u nich ponownie dość nieoczekiwanie. Ukochana gwiazdora potwierdziła, że nikt czegoś takiego się nie spodziewał.

Karol Strasburger od lat tworzy udane małżeństwo z młodszą o 37 lat Małgorzatą, z którą blisko sześć lat temu przywitali na świecie córeczkę Laurę. 

Informacja ta wywołała w mediach niemałe poruszenie, bowiem było to pierwsze dziecko gospodarza "Familiady", który w momencie narodzin swej pociechy miał 72 lata. 

Karol Strasburger cieszy się późnym ojcostwem

Mała szybko stała się oczkiem w głowie swojego ojca, który w wywiadach zaczął zachwalać ojcostwo, którego w końcu dane mu było doświadczyć. 

Reklama

"Dziecko dodaje mi energii, sprawia, że chcę być aktywny, uśmiechnięty. Nie myślę o tym, jak będę się czuł za dziesięć lat. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że zdrowia nie będzie więcej, a mniej. Ale to tylko sygnał, że trzeba o siebie bardziej dbać" - wyznał w Plejadzie.

Przed poznaniem Małgorzaty Strasburger przez 30 lat był mężem Ireny, która niestety przedwcześnie zmarła z powodu choroby. Jak wyznała jej następczyni w wywiadzie, przeprowadzka do domu ukochanego nie należała do najłatwiejszych. 

"Przez 15 lat w tym domu żyła inna kobieta. Stało jej łózko, szafa, stół... Cóż z tym zrobić? Pewnie każda inna na moim miejscu wymieniłaby wszystko na nowe, a ja wiedziałam, że tego nie wolno. To był kawał życia Karola, szczęśliwego życia" - wyjawiła w "Pani" Małgorzata. 

Niespodziewane wieści z domu Strasburgerów. Żona potwierdziła "cud"

Kobieta zaakceptowała to, że obecność wcześniejszej żony Karola zawsze będzie już wyczuwalna. Jednak tego, co wydarzyło się w ich przydomowym ogrodzie nikt się nie spodziewała. 

"Mamy w ogrodzie białą różę, która pojawiła się nagle. Nie wiemy skąd, bo żadne z nas jej nie posadziło. Po prostu pewnego dnia wyrosła. Nazwaliśmy ją Irenka" - wyjawiła w wywiadzie dla "Pani" Małgorzata.

Jak uznali, to swoisty cud i znak od samej Ireny, że ta tam na górze akceptuje ich związek.

Zobacz też:

Karol Strasburger już nie kryje radości. Właśnie podzielił się ze światem szczęśliwym momentem

Dmochowska była wielką miłością Strasburgera. Dzięki niej został aktorem

Po takich wynikach badań Karol Strasburger ma o czym myśleć. Wszystko wykazały

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Karol Strasburger
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy