Tamara Arciuch była zakompleksiona
Może ciężko w to uwierzyć, ale 35 letnia Arciuch była kiedyś pełna kompleksów. Narzekała na swoją cerę, zęby, biust, włosy i... pieprzyki na plecach.
Fotoreporterzy na warszawskich imprezach dopiero od niedawna mogą podziwiać odsłonięte plecy Tamary Arciuch. Aktorka przez całe życie zasłaniała je, wstydząc się licznych znamion:
"Kiedyś miałam okropne kompleksy z powodu pieprzyków. Gdy miałam założyć sukienkę z odkrytymi plecami, bardzo się denerwowałam. Ale teraz zaakceptowałam siebie. Nie jest tak, że patrzę w lustro i mówię: O Boże, jaka jestem piękna! Ale nie przywiązuję już takiej wagi do tego, jak wyglądam" - wyznała w jednym z wywiadów.
Tygodnik "Rewia" dowiedział się jednak, że wcześniej aktorka postanowiła walczyć z kompleksami za pomocą skalpela. Na szczęście zrezygnowała z tego pomysłu gdy okazało się, że po operacji zostaną blizny.
Pieprzyki nie były jedyną zmorą Tamary. Uważała, że szpeci ją naczyniowa cera, krzywe zęby, mały biust i rzadkie włosy. Wyobrażacie sobie, jak wyglądałaby, gdyby poprawiła sobie to wszystko..?