Tamara Arciuch zagrała w hicie sprzed lat. "Nie uważałam, że powinnam się tym chwalić"
Tamarę Arciuch większość z nas kojarzy z roli Karoliny Łapińskiej w serialu "Niania”. Angaż był dla niej problematyczny – sitcomy nie cieszyły się zbyt wielką estymą wśród aktorek i aktorów. Nie dziwi więc, że Arciuch nie chciała się tym zbytnio chwalić...
"Niania" TVN-u była swego czasu telewizyjnym hitem. Aktorki i aktorzy tam występujący dzisiaj cieszą się wielką popularnością. Wśród nich jest Tamara Arciuch ("Przyjaciółki" czy "W rytmie serca"), która wcieliła się w postać krnąbrnej i zuchwałej Karoliny Łapińskiej. Nie dość, że utrudniała życie tytułowej Frani (Agnieszka Dygant), to zagięła parol na Maksa Skalskiego (Tomasz Kot) i rywalizowała o jego względy z każdą kobietą, a przede wszystkim - główną bohaterką.
Arciuch w rozmowie z Plejadą przyznała jednak, że angaż w sitcomie nie był dla niej spełnieniem marzeń. Rolą się nie chwaliła, obawiając się ostracyzmu środowiska aktorskiego.
Czy tak się jednak stało?
Emitowana w latach 2005-09 "Niania" była z pewnością dla Arciuch przełomowa - przede wszystkim stała się jedną z najpopularniejszych aktorek w Polsce. Gdy podejmowała decyzję o przyjęciu roli, w jej środowisku mówiło się o tym, że seriale mają mało wspólnego z wielką sztuką, a są jedynie sposobem na szybkie podratowanie budżetu.
"Moi koledzy z zespołu kręcili nosem, gdy dowiedzieli się, że przyjęłam rolę w tego typu produkcji. Oczywiście, na planie dawałam z siebie wszystko, ale nie uważałam, że powinnam się tym specjalnie chwalić. Dopiero po latach zdałam sobie sprawę z tego, jak wielki sukces odnieśliśmy" - powiedziała dla Plejady. "Wydaje mi się, że naprawdę mogę być dumna z tego, że zagrałam w »Niani«" - dodała.
I choć dzisiaj nie boi się przyznać, że była w błędzie i docenia rolę, ma to swoje blaski i cienie. Rola Karoliny ją zaszufladkowała. "Reżyserzy i producenci lubią obsadzać mnie w rolach silnych i chłodnych kobiet" - wyznała.
Próbowała się buntować, jednak show-biznes nie ma skrupułów - mogło się to na niej zemścić. "Wiem, że zamknęłam tym sobie kilka drzwi. Niektórzy poczuli się urażeni i później się na mnie gniewali" - powiedziała aktorka.
Gwiazda "M jak miłość" już tego nie ukrywa. Ma problem z otrzymywaniem nowych ról. Wszystko z jednego powodu
Tamara Arciuch pokazała najstarszego syna. Uwagę zwracają malunki na ciele