"Taniec z gwiazdami": Finał już za nami. Oto największa wpadka 14. edycji!?
Kryształowa kula powędrowała do rąk Anety Zając (32 l.) i Stefano Terrazzino. Największą wpadką polsatowskiego show okazało się... przekleństwo na wizji damy polskiego kina Beaty Tyszkiewicz.
"Jeszcze nikt mi nigdy nogami tak na stole przede mną nie zapie***lał" - powiedziała aktorka po występie Anety Zając i Stefano Terrazzino.
Choć przeprosiła za swoją wulgarność, obecni w studiu telewizyjnym widzowie, jurorzy i prezenterzy byli w szoku.
Do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęła skarga napisana przez osobę prywatną - będzie ona analizowana pod kątem podejmowania ewentualnych działań.
Co na temat wypowiedzi Tyszkiewicz sądzą znani i lubiani? Maria Czabaszek uważa, że osobiście przeciwna jest wulgaryzmom. Wypowiedź aktorki jednak potrafi usprawiedliwić.
"Ludzie są tylko ludźmi i pod wpływem emocji, w programie na żywo, może się coś wymsknąć. Gorzej, gdy ktoś z premedytacją mówi co drugie słowo na k... czy na p...! To już jest niesmaczne, a promowanie takiej kultury uważam za niepotrzebne" - podkreśla na łamach "Twojego Imperium".
Michał Wiśniewski z kolei "nie zna inteligenta, który nie przeklina".
"Teoretycznie do godziny 22.00 przekleństwa w telewizji nie powinny padać, ponieważ mogłyby je usłyszeć dzieci. Jednak jeśli się pojawiają, nie ma co robić tragedii. To jest wpisane w naszą kulturę. Ja nie znam inteligenta, któremu raz na jakiś czas nie zdarzyłoby się przekląć".
Związany z Polsatem Maciej Rock w wypowiedzi Tyszkiewicz nie widzi nic niestosownego, podkreślając, że w telewizji "często udaje się, iż rzeczywistość jest inna niż naprawdę".
"Nic złego się nie dzieje, jeśli komuś się to zdarzy. To jest normalne, ludzkie i nie ma co robić wokół tego szumu".
A wy co uważacie za największą wpadkę 14. edycji?