Tatuaże i styl Moniki Miller to tylko pozory? Prywatnie jest zupełnie inna
Monika Miller (28 l.) w wywiadzie dla „Szafy Gwiazd” sięgnęła wspomnieniami do swoich początków w show biznesie. Jak zapewnia, wcale się tam nie pchała. O jej losie przesądziło jedno zdjęcie, zamieszczone w internecie przez dziadka, Leszka Millera.
Monika Miller, wnuczka byłego premiera, Leszka Millera, zadebiutowała w show biznesie 5 lat temu. Wychowanka prestiżowej angielsko-amerykańskiej World Hill Academy z czesnym wynoszącym 30 tysięcy złotych miesięcznie, „modelka alternatywna” z wyraźną słabością do tatuaży jest nie tylko jedyną wnuczką, lecz w ogóle jedyną spośród potomków byłego premiera, odkąd w sierpniu 2018 roku zmarł jej ojciec, Leszek Miller junior.
Dziadek Moniki od jej przyjścia na świat garnął się do wychowywania wnuczki. Jak potem wspominała Monika, spędzali razem godziny na wędkowaniu i inscenizowaniu bajek. I to ostatecznie dziadek przesądził o jej debiucie w show biznesie. Jak ujawnia wnuczka w wywiadzie dla „Szafy Gwiazd”:
„To nie był mój wybór akurat. Mój dziadek wrzucił to moje zdjęcie, wszyscy się zaczęli szarpać i rzucać, że to jestem ja, od razu dostałam z dnia na dzień milion telefonów od dziennikarzy, byłam prawie na każdym portalu plotkarskim i medialnym, tak z dnia na dzień. I nikt mnie nie pytał o zdanie. I szczerze powiedziawszy, bardzo rzadko czuję, że jestem rzeczywiście częścią tego świata. Nie wiem, dlaczego tak jest, po prostu nadal jestem nieprzyzwyczajona”.
Od tamtej pory Miller zdążyła wystąpić w „Tańcu z gwiazdami”. Tam też wspierał ją dziadek i to nie tylko z widowni. W odcinku, w którym uczestnicy musieli zaprezentować choreografie z udziałem bliskich sobie osób, odważnie wyszedł na parkiet.
Jak ujawnia wnuczka byłego premiera, chociaż uważana jest za celebrytkę, w głębi serca czuje, że nie pasuje do show biznesu:
„Prywatnie powiedziałabym, że na pewno jestem introwertyczna. Delikatna, spokojna, cicha. Nie lubię robić problemów, wolę żyć w harmonii, w spokoju. Tak że jestem, no powiedziałabym, trochę taka kontrastowa, jeżeli porównać to do mojego stylu. Nieustannie zdarzają się jej sytuacje, w których ludzie są zaskoczeni tym, jaka jest naprawdę. Zawsze wszyscy mówią: jesteś taka kochana, jak to tak, że ja myślałam w ogóle, że jesteś taka i siaka, a ty taka kochana i zazwyczaj wtedy od razu się zaczynamy przyjaźnić".
Co ciekawe, sama Monika przyznaje, że dziadek, który niejako skazał ją medialną karierę, zamieszczając jej zdjęcie na Twitterze, też podejrzewa, że nie bardzo pasuje ona do tego świata:
"To było bardziej takie coś w stylu, że weź, nie rób tego, nie dasz rady, że cię zjedzą, że ty jesteś zbyt delikatna. No bardziej nawiązywał do właśnie mojej osobowości i tego, że właśnie jestem takim introwertykiem. Natomiast z czasem stwierdził, że radzę sobie lepiej niż on. Ale no mówił, mówił o tych ciemnych stronach show-biznesu i do tej pory tak naprawdę czasem o tym wspomina".
Wrażliwość Moniki została w pewnym sensie potwierdzona medycznie. Wśród przyczyn fibromialgii, przewlekłej choroby, na którą cierpi, wymienia się, oprócz podatności genetycznej i ciężkiego przebiegu choroby zakaźnej, również czynniki psychiczne.
Monika Miller nie ma za sobą łatwej przeszłości. Chociaż wychowała się w rodzinie milionerów, cieniem na jej dorastaniu położyła się choroba, a potem tragiczna śmierć ojca. Niedawno Miller ujawniła, że do dotychczasowych objawów dołączyły u niej ataki padaczki.
Zobacz też:
A jednak to koniec. Monika Miller potwierdziła, że znika z sieci
Monika Miller myśli o założeniu rodziny. Wyznała to przypadkiem