Tego Kammel nie planował. Wspomina o wpływowych dyletantach
Dla Tomasza Kammela miniony rok nie był łatwy. Dziennikarz i prezenter po ponad 25 latach pracy w TVP musiał rozstać się ze stacją i poszukać nowego zatrudnienia. Jak zatem podsumował 2024 rok?
Tomasz Kammel po raz ostatni pokazał się na ekranach TVP w kwietniu ubiegłego roku. Poprowadził wówczas finał muzycznego show "The Voice..." dla młodszego pokolenia. Towarzyszyła mu na scenie Ida Nowakowska. Wcześniej przez kilka dobrych lat dziennikarz z Izabelą Krzan witał widzów w porannym programie "Pytanie na śniadanie". Byli ulubieńcami. Niestety wraz ze zmianami na Woronicza wszyscy gospodarze śniadaniówki: Katarzyna Cichopek, Maciej Kurzajewski, Małgorzata Opczowska, Małgorzata Tomaszewska, Aleksander Sikora, Ida Nowakowska. Tomasz Wolny czy właśnie Kammel i Krzan, z dnia na dzień stracili pracę.
Dla Tomasza Kammela musiał to być trudny moment. Dziennikarz co prawda rozstawał się już wcześniej z telewizją. 15 lat wcześniej stracił pracę z powodu informacji, że jego firma przeprowadzająca szkolenia, za grube miliony współpracowała z firmą, której oddziałem kierował ówczesna partnerka dziennikarza Katarzyna Niezgoda. Choć nigdy nie zostały one potwierdzone, TVP poprosiła wówczas Kammela o rozwiązanie kontraktu.
"Poproszono mnie wcześniej o rozwiązanie kontraktu, proponując jednocześnie kontynuację na nowych, interesujących i atrakcyjnych warunkach. (...) Z początkiem maja umówiliśmy się na spotkanie za około cztery tygodnie, żeby ustalić terminy realizacji innych tych programów. W czasie tego spotkania okazało się, że nikt nigdy nie miał zamiaru dotrzymać ustaleń" - gorzko podsumowywał dla Vivy.
W 2024 roku decyzja TVP znowu spowodowała, że Kammel musiał pożegnać się z pracą. Dość szybko znalazł zatrudnienie u Stanowskiego, gdzie prowadzi Poranki "7:00". Znowu jego partnerką zawodową jest Izabella Krzan. Został doceniony i zdobył nową widownię.
Tomasz Kammel uważa, że choć utrata pracy była trudna, to nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Tak zatem podsumował miniony rok.
"Wszystko, co kłębi mi się w głowie, gdy myślę o 2024 roku, zawiera się w tym zdaniu. Niespodziewana, nieplanowana zmiana pracy pokazała, że 95 proc. obaw, jakie mamy, nigdy się nie spełnia. Że profesjonalizm zawsze się obroni - jak nie tu, to tam - i warto budować tylko na nim. Że dyletanci, nawet ci wyposażeni we wpływowych przyjaciół, i tak zawsze rozbijają się o swoje nieudacznictwo, więc im dalej od nich, tym lepiej" - napisał Tomasz Kammel na Instagramie.
Kammel nie byłby sobą, gdyby na koniec nie wypomniał nowemu kierownictwu TVP nieudacznictwa.
Zobacz też:
Wpadka Izabelli Krzan. Wymsknęło jej się na wizji