Tego wstydzi się Małgosia Socha
- To natręctwo, polegające na tym, że cały czas mogę sprzątać, układać, poprawiać - wyznaje Małgorzata Socha. Zobacz, czego jeszcze wstydzi się gwiazda...
Jakie było twoje najbardziej upokarzające przeżycie? Naszym zawodowym koszmarem (na szczęście częściej sennym) jest to, że jesteśmy nadzy na scenie, zapomnieliśmy języka w ustach oraz tego, w jakiej sprawie się tu w ogóle znaleźliśmy...
Jaki jest twój najobrzydliwszy nawyk? To natręctwo, polegające na tym, że cały czas mogę sprzątać, układać, poprawiać. Jestem strasznie pedantyczna i to jest potworne. Bardzo często sama się z siebie śmieję, że nie wytrzymam, jak poduszki nie są idealnie napompowane i nie będę mogła usiąść i odpocząć, bo za chwilę będę je poprawiać i rozprasowywać...
Najgłupsza komedia, przy której płaczesz ze śmiechu? Bezapelacyjnie "Zgon na pogrzebie".
Co oglądasz, gdy jesteś w domu? Bardzo lubię oglądać kanał "Kuchnia. tv". Zawsze coś ciekawego można podpatrzeć. To są bardzo fajne programy, które mogą zainspirować do ugotowania czegoś niezwykłego.
Masz jakiś ciuch, który wywołałby alarm strażników mody? A co to w ogóle znaczy: być modnym? Dla mnie to jest to, w czym się człowiek dobrze czuje, a nie przejmowanie się tym, co inni powiedzą. W mojej szafie są więc właśnie takie rzeczy. Jestem wielką fanką dresów i sportowych ubrań, więc wystarczyłoby, żebym pojawiła się w którymś z nich, a już by mnie zlinczowali. Wydaje mi się, że nikt się strażnikami stylu nie przejmuje.
Na co ostatnio przepuściłaś większą kasę i nie możesz tego odżałować? Nie przepuszczam pieniędzy i staram się je bardzo racjonalnie wydawać. Nie mam zakupów, których bym żałowała.
Jakie jest twoje najgorsze wspomnienie z wakacji? Nie mam. Bo niczym się wtedy nie przejmuję. Mogłabym spędzić ten czas na lotnisku, gdybym tylko była z ludźmi, z którymi miałabym być. Ale wakacje, które mnie najbardziej zaskoczyły, to te, kiedy pojechaliśmy z moim Krzyśkiem do Turcji. Do hotelu, który miał całe dwie gwiazdki. W drodze z lotniska prawie wszyscy goście wysiadali z autokaru przy cztero-, pięciogwiazdkowcach.
W jakiej gwieździe się po cichu podkochujesz? W kategorii fascynacji aktorskich przychodzą mi na myśl same kobiety: Meryl Streep, Iza Kuna i Agata Kulesza. Genialne aktorki i świetne babki. Meryl ma w sobie tyle młodzieńczego wdzięku, że starcza go dla wszystkich, którzy są w jej pobliżu. Ma więcej seksapilu niż niejedna 30-latka. Jej kreacje w "Julie i Julia" czy "Diabeł ubiera się u Prady" są mistrzostwem świata.
Co lubisz podjadać, mimo że nie powinnaś? Jestem strasznym łasuchem i lubię wszystko. Tak samo słodycze, jak i śledzie. Makowiec- -wieloryb z cukierni Buchmana i tiramisu własnej roboty. Nie powinnam, bo węglowodany bardzo mi nie służą i staram się ich unikać. Uwielbiam też pieczywo, ziemniaki, makarony, ryże, ale pozwalam sobie na nie raczej rzadko. Staram się odżywiać rozsądnie i stawiam na ciepłe, gotowane posiłki.
Najtragiczniejsza płyta w twojej kolekcji? Nie mam takich płyt. Jak mi się coś nie podoba, to wyrzucam, więc nawet nie pamiętam.
(nr 2)