Teresa Lipowska o ostatnich latach życia Romana Kłosowskiego w domu opieki
Teresa Lipowska (80 l.) była jedną z najbliższych osób w życiu Romana Kłosowskiego (+89 l.). W ostatnich latach dzwoniła do niego niemal codziennie.
Aktor, znany przede wszystkim z popularnego serialu "Czterdziestolatek", zmarł 11 czerwca. O jego śmierci poinformował warszawski Teatr Syrena.
Od kilku miesięcy przebywał w domu opieki.
"Nie jestem samodzielny, trzeba się mną opiekować, a w Warszawie nie mam nikogo, kto by się tego mógł podjąć. Mój syn z rodziną mieszka w Łodzi" - mówił aktor tygodnikowi "Świat & Ludzie".
Gdy Teresa Lipowska dowiedziała się, że jej największy przyjaciel trafił do domu opieki, była zaniepokojona. Postanowiła na własne oczy sprawdzić, jak mu się żyje i kilka dni temu odwiedziła go tam. Nie krył radości. Para serdecznie się uściskała, rozmowom i wspominkom nie było końca. Nie zabrakło też wzruszeń i łez.
"Poprosiłam, by powiedział mi kilka ulubionych wierszy, które zwykle mówił żonie Krysi. Gdy je deklamował, oboje płakaliśmy" - zdradza "Dobremu Tygodniowi" Teresa Lipowska.
Roman Kłosowski zajmował pokój jednoosobowy, miał dobrą opiekę lekarską i zaprzyjaźnione pielęgniarki na każde zawołanie. Do tego rehabilitację i masaże nóg.
Choć miał problemy z chodzeniem, ktoś z personelu zawsze chętnie wyprowadzał go na spacer. Teresa Lipowska nie ma wątpliwości, że Roman Kłosowski ostatnie lata życia spędził otoczony troską i właściwą opieką.
"Pytałam Romka, jak mu tu jest, jestem jego największą przyjaciółką. On by mi powiedział, gdyby coś było nie tak" - mówi Lipowska magazynowi "Dobry Tydzień", dodając, że aktor bardzo dobrze czuł się w domu opieki.
"Syn z rodziną mieszka 25 kilometrów stąd, dlatego wspólnie wybrali to miejsce. Bardzo często dojeżdżają do niego. Gdyby u nich zamieszkał, nie byliby w stanie zapewnić mu takiej pomocy. Romek potrzebował medycznej opieki 24 godziny na dobę" - mówi Teresa Lipowska.
Para przyjaźniła się niemal sześćdziesiąt lat. Roman Kłosowski i mąż Lipowskiej, Tomasz Zaliwski, znali się jeszcze z warszawskiej szkoły teatralnej. Kiedy się pożenili, zaprzyjaźniły się także ich żony i we czworo spędzali dużo czasu. Razem podróżowali, a co najważniejsze, zawsze mogli na siebie liczyć.
***
Zobacz więcej materiałów: