Teresa Lipowska zabrała głos ws. in vitro! "Jestem osobą wierzącą i praktykującą"
Teresa Lipowska (77 l.) nie ukrywa faktu, że jako osoba młoda miała problemy z zajściem w ciążę. Gdy po dziesięciu latach starań na świat przyszedł w końcu upragniony syn Marcin, odetchnęła z ulgą. Czy dziś zdecydowałaby się na metodę in vitro?
Długo starała się pani o potomka. Gdy w końcu odwiedziła kilka domów dziecka i postanowiła adoptować, okazało się, że jest pani w ciąży...
Teresa Lipowska: - Ja dzieci kochałam od wczesnych lat. Będąc studentką, jeździłam na kolonie jako opiekunka. Od pierwszego dnia małżeństwa chciałam być mamą. Przez 10 lat robiłam wszystko, co możliwe: odwiedzałam lekarzy, modliłam się.
- I gdy 40 lat temu przyszedł na świat Marcin, odebrałam to jak najwspanialszą premierę. Mimo to uważam, że każde małżeństwo, które adoptuje dziecko, jest godne pochwały, bo ci, którzy byli biologicznymi rodzicami, oblali egzamin z rodzicielstwa.
Co trzeba zrobić, żeby, podobnie jak pani, mieć tak idealne relacje z synem i synową?
- Nie powiem, żeby były idealne. Kiedyś, gdy wybudowaliśmy z mężem wielopokoleniowy dom, wymarzyłam sobie taki oto ideał: będziemy mieszkać razem, a ja będę się opiekować dziećmi i wnukami. Teraz, gdy już nie mamy wspólnego adresu, uważam, że bardzo dobrze się stało. Lepiej spotykać się rzadziej i pomagać tylko wtedy, gdy naprawdę jest taka potrzeba.
Dziś toczy się dyskusja o in vitro. Po której jest pani stronie?
- Jestem osobą wierzącą i praktykującą, a mimo to, gdyby za moich czasów była taka możliwość, zdecydowałabym się na taki krok. Mimo swojego katolicyzmu, nigdy nie potępiam par, które podejmują taką próbę. Rozumiem ich ogromne pragnienie bycia rodzicami. Dzieci powinny mieć te osoby, które tego chcą, a nie odwrotnie, bo tylko wtedy będą szczęśliwe.
Dzisiaj przyszli rodzice przesuwają moment rodzicielstwa, zwłaszcza w show-biznesie. Co by im pani powiedziała?
- Jeżeli chcą spełniać się w zawodzie i mają do tego warunki, to powinni to robić. Myślę, że dzieci trzeba mieć wtedy, kiedy tego się pragnie, a nie dlatego, że wypada. Dziecku trzeba poświęcić czas, by później nie odczuwało, że jest przeszkodą.
Czym więc jest dla pani macierzyństwo?
- To ciągłość życia! Kobieta powinna być matką, bo mając dziecko, oddaje to, co dała jej matka. Mam dzieci, mam wnuki, więc moje życie trwa i będzie trwać. Dla mnie macierzyństwo i dom zawsze były najważniejsze.