Teresa Tuszyńska piła na umór tygodniami. Zmarła po libacji w swoim mieszkaniu
Teresa Tuszyńska, którą sześćdziesiąt lat temu fascynowała się cała Polska, miała szansę na międzynarodową karierę, ale nie chciała być gwiazdą. W okresie największej popularności mawiała, że marzy tylko o jednym: żeby wszyscy dali jej święty spokój. Miała zaledwie 16 lat, gdy zaczęła pić... Alkohol zniszczył jej karierę i życie.
Wyniki sekcji zwłok Teresy Tuszyńskiej przepadły na zawsze wraz z jej trzecim mężem, który zniknął bez śladu zaraz po jej pogrzebie. Jan Perzyna był robotnikiem i alkoholikiem, kompanem Teresy "od kieliszka". W ich mieszkaniu na Górczewskiej odbywały się libacje...
Aktorka piła praktycznie bez przerwy, zdarzało się, że tygodniami była - jak sama mówiła - "poruszona" alkoholem. Nałóg niszczył ją przez ponad trzy dekady! Choć wiele osób próbowało wyciągnąć do niej pomocną dłoń, nie chciała się leczyć.
Gdy po jednej ze zorganizowanych przez nią imprez zmarła jej młodsza o dziewięć lat siostra, skwitowała to krótkim: "Umarła, bo piła", ale nie czuła się odpowiedzialna za śmierć Wacławy, choć to właśnie ona wciągnęła ją w nałóg.
Teresa Tuszyńska też zmarła po jednej z libacji we własnym mieszkaniu. 19 marca 1997 roku po prostu się nie obudziła...
O tym, co było bezpośrednią przyczyną zgonu 55-letniej Teresy, wiedział tylko jej mąż. Jan Perzyna z nikim nie podzielił się tą wiedzą.
Alkohol pojawił się w życiu Teresy, jeszcze zanim osiągnęła pełnoletność. Była 16-letnią dziewczyną, kiedy podczas balu karnawałowego w warszawskiej "Stodole" zwrócił na nią uwagę fotograf Andrzej Wiernicki. Przyjęła jego zaproszenie na sesję zdjęciową. Jedną z fotografii autor sprzedał na okładkę wielkanocnego numeru "Kobiety i życia".
Gdy pismo trafiło do kiosków, matka Teresy oskarżyła Wiernickiego o zmuszanie młodych dziewcząt do prostytucji, a rada pedagogiczna liceum, do którego uczęszczała Tuszyńska zdecydowała o... relegowaniu jej ze szkoły.
1 czerwca 1958 roku na łamach numeru 686. "Przekroju" ukazała się informacja, że "utalentowana i piękna warszawianka pokonała ponad tysiąc dwieście konkurentek i wygrała epizod w filmie Jana Rybkowskiego "Ostatni strzał". W notce o wynikach konkursu pominięto jednak fakt, że Teresa Tuszyńska... nie spełniała jego warunków, bo nie miała jeszcze ani wymaganych siedemnastu lat, ani wykształcenia średniego.
Mimo to zagrała u Rybkowskiego, a wkrótce potem dostała rolę w "Białym niedźwiedziu" Jerzego Zarzyckiego.
Na planie "Białego niedźwiedzia" Teresa zakochała się w partnerującym jej Adamie Pawlikowskim (później zagrali razem jeszcze w trzech filmach). Aktor, starszy od niej o siedemnaście lat, kompletnie zawrócił dziewczynie w głowie.
Teresa Tuszyńska - by zrobić na złość Pawlikowskiemu - wyszła za mąż za jego przyjaciela. Miała niespełna dwadzieścia lat, kiedy została żoną hrabiego Jana Floriana Zamoyskiego, a niespełna dwadzieścia jeden, gdy się z nim rozwiodła. Podobno, tak przynajmniej stwierdził na łamach książki "Tetetka" Zamoyski, i na ślub, i na rozwód przyszła na rauszu.
Kiedy w 1960 roku Teresa Tuszyńska grała u boku Zbyszka Cybulskiego w "Do widzenia, do jutra..." - filmie, po premierze którego upomniało się o nią (bezskutecznie) światowe kino - była już uzależniona od alkoholu. Miała też na swym koncie... napaść na milicjanta.
Za uderzenie w twarz będącego na służbie funkcjonariusza MO groziły jej dwa lata więzienia, ale cudem - dzięki staraniom mecenasa Tadeusza de Virion - udało się jej uniknąć kary.
Oprócz grania w filmach Teresa zajmowała się też modelingiem. Na początku lat 60. ubiegłego wieku była najpopularniejszą modelką "Mody Polskiej". W wywiadach mówiła, że musi dorabiać na wybiegach, bo za role filmowe jako amatorka bez dyplomu aktorskiego dostaje marne grosze...
Niestety, przez alkohol przytyła, jej cera poszarzała, oczy straciły blask. Poza tym zdarzało się jej nie przyjść do pracy, bo upijała się i zapominała o całym świecie. W końcu "Moda Polska" podziękowała jej za współpracę.
Coraz częściej bojkotowali ją również reżyserzy. Jej kariera zaczęła przygasać, aż w końcu po prostu zgasła. Wódka zniszczyła również małżeństwo Teresy Tuszyńskiej z Włodzimierzem Kozłowskim. Rozwiedli się po dziesięciu latach... gehenny. Ponoć mąż nie mógł znieść, że ciągle mówiła, iż największą miłością jej życia wcale nie jest on, ale Adam Pawlikowski.
Poza tym, jak wspominał po latach w rozmowie z autorem książki "Tetetka", "nie chciał utonąć razem z nią".
Po samobójczej śmierci Pawlikowskiego w styczniu 1976 roku Teresa załamała się. Jeśli wcześniej czasami myślała o odwyku, właśnie wtedy definitywnie przestała walczyć z nałogiem. Piła w towarzystwie siostry i poznanego przypadkiem robotnika Jana Perzyny, którego w 1990 roku poślubiła i po jednej z libacji z którym siedem lat później nagle odeszła. Miała niespełna 55 lat.
Teresa Tuszyńska spoczęła na warszawskim Cmentarzu Północnym obok zmarłej prawie trzy lata wcześniej siostry. Po pogrzebie Jan Perzyna wymeldował się z ich mieszkania na Górczewskiej i... zniknął. Nikt nie wie, czy żyje, a jeśli tak, gdzie jest i czym się zajmuje. Nikt też nie wie, co tak naprawdę było przyczyną śmierci Teresy.
Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie.
DOROTA GARDIAS WALCZY O ZDROWIE! JEJ SŁOWA PORUSZAJĄ
MEGHAN MARKLE I KSIĄŻĘ HARRY NIE OCHRZCZĄ CÓRKI W ANGLII! STANOWCZY SPRZECIW