Terlecki i Kora byli w "sadystycznym związku". Palili niedopałki, jedli resztki, spali na klatkach schodowych
31 maja ukazała się biografia Kory "Słońca bez końca". Zebrano w niej wspomnienia o artystce, w tym także o jej pierwszym związku z Ryszardem Terleckim, który wyjątkowo wylewnie mówił o swojej dawnej miłości. Okazuje, że poseł PiS i wokalistka zespołu "Maanam" byli razem na przełomie lat 60. i 70.
31 maja wyszła biografia wokalistki grupy Maanam, Kory. Właściwie to Olga Aleksandra Sipowicz, piosenkarka rockowa i autorka tekstów. Od lat zmagała się z rakiem jajnika. W 2013 roku zdiagnozowano u niej przerzuty do otrzewnej. Przeszła kilka operacji i chemioterapię, aż w 2016 roku udało się osiągnąć remisję choroby.
Zaangażowała się w kampanię na rzecz refundacji leku zawierającego substancję "olaparyb". Ponieważ koszty leczenia były bardzo wysokie, Kora poprosiła o pomoc swoich fanów, a w ostateczności sprzedała swój ukochany dom. Udało jej się wygrać tę walkę, bo 12 sierpnia 2016 roku minister zdrowia podpisał dokumenty, pozwalające na refundację leku.
Kora zmarła 28 lipca 2018 roku. Była otoczona bliskimi i przyjaciółmi w domu w Bliżowie. Pochowano ją na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.
Teraz wyszła jej biografia "Słońca bez końca", w której wspominają ją ludzie z jej otoczenia. Wśród nich znalazł się Ryszard Terlecki z PiS! Jak to możliwe? Poznali się, gdy ona była jeszcze w liceum. On studiował, a potem stał się pierwszym mężczyzną w jej życiu...
Olga pochodziła z biednej rodziny, a kilka lat swojego dzieciństwa spędziła w domu dziecka Caritasu. Jej mama była ciężko chora na gruźlicę, a nią nie miał się kto zająć. Niestety, wspomnienia z tamtego czasu były dla Kory traumatyczne... Nie dość, że była zupełnie sama, to po latach wyznała, że molestowano ją w sierocińcu.
Ryszard Terlecki był od niej starszy o dwa lata i imponował jej inteligencją oraz charyzmą. "Spodobała mi się od razu - szczupła, śliczna dziewczyna, ciemne długie włosy splecione w dziwne warkoczyki. Przyszła w kolorowej sukience, na szyi miała dużo różnych korali, na rękach błyskotki i bransolety. Prawdziwa hipiska. Ja też byłem hipisem, ale ubierałem się normalnie" - wspomina Terlecki.
Był rok 1968, a Terlecki studiował na pierwszym roku. Zaangażował się w strajk studencki i wtedy, podczas jednego ze spotkań, pojawiła się Kora z koleżanką. "Charyzmatyczna!" - tak ją opisuje. I dodaje: "W dodatku rozumiała wszystko, co się działo wokół, choć była dopiero w liceum. To nas chyba zbliżyło. Miałem dziewiętnaście lat, Kora siedemnaście".
W tamtym okresie Olga przybrała pseudonim artystyczny Kora, Terlecki był "Psem". Spędzili razem całe lato, jeżdżąc autostopem, nocując na klatkach schodowych. Byli biedni, palili niedopałki papierosów znalezione na przystankach tramwajowych, jedli resztki w barach, których ktoś nie dojadł.
Z książki możemy się dowiedzieć, że ojciec Terleckiego dawał im fundusze, ale szybko się kończyły. "Pieniądze nie miały zresztą znaczenia. I bez nich było pięknie" - podsumowuje. Kora natomiast wyznała w biografii, że związek z nim był oparty jedynie na gorącym seksie.
"Byłam zapatrzona w niego i obchodziło mnie jedynie to, żeby być z nim. W dużej mierze nasz hipisowski związek opierał się na ostrym seksie" - napisała wokalistka Maanamu w autobiografii "Podwójna linia życia".
Okazuje się, że ich relacja miała też inny wymiar, ale dopiero po latach potrafili się z tym zmierzyć. "Opowiadała też, że bardzo zdominowałem ją psychicznie, że to był sadystyczny związek. Nigdy nie miałem takiego wrażenia" - wyjaśnia polityk. Po kilku miesiącach rozstali się, a łączące ich uczucie nagle wygasło. Kora wróciła, by zdać maturę.
***
Zobacz także:
Szok! Tadeusz Sznuk nie odebrał nagrody! Czybówna przeczytała jego list
Krzysztof Jackowski wieszczy wielki kryzys. Będzie przypominać "oranie pola"
Nie żyje była żona księcia Kataru, Kasia Gallanio. Od lat walczyła z nim o opiekę nad dziećmi