Terrazzino skomentował debiut nowej jurorki "Tańca z gwiazdami". Przestrzegł Kasprzyk [POMPONIK EXCLUSIVE]
Stefano Terrazzino to włoski tancerz i prezenter telewizyjny, który przez lata obecności na małym ekranie zdążył zdobyć rozpoznawalność wśród polskich widzów. Jego wszechstronne doświadczenie sprawia, że często jest proszony o fachową opinię na temat kolegów i koleżanek z branży. Tak było i tym razem. W najnowszym wywiadzie z Pomponikiem jasno ocenił zmagania finalistów "Tańca z gwiazdami" i wyjawił, co myśli o debiucie Małgorzaty Sochy w roli jurorki. Oto szczegóły.
Stefano Terrazzino w najnowszej rozmowie z Pomponikiem wyjawił, że jak mało kto rozumie zmęczenie uczestników "Tańca z gwiazdami". W tym tygodniu miał przyjemność pomóc swojej bliskiej koleżance, Sarze Janickiej, która razem z Maciejem Zakościelnym już niedługo wystąpi w finale show Polsatu. Nie da się ukryć, że jego doświadczenie może okazać się bardzo przydatne, ponieważ w programie debiutował niemal dwie dekady temu - w 2006 roku i aż dwukrotnie ze swoimi partnerkami sięgał po Kryształową Kulę.
Tancerz zdradził nawet, jakie wskazówki przekazał Maćkowi: "W tańcu musi być męskość (...) to widać poprzez prowadzenie partnera. Musi myśleć, być uważny na to, co się dzieje (...) Bez tego jest udawanie i ludzie to czują. Nie wiedzą dlaczego, ale tak jest. On robi, ona reaguje. (...) Ona poszła za tym. "Będzie jak będzie, on ma prowadzić". I się udało".
Stefano Terrazzino skomentował także wpadkę Macieja Zakościelnego. Aktor podczas wykonywania tańca potknął się na parkiecie. Według tancerza taka sytuacja nie jest żadnym powodem do obaw, wręcz przeciwnie - można wyjść z niej z twarzą i pokazać swoje umiejętności.
"Nie panikować. To są walory. Najpiękniejsze rzeczy z tego wychodzą. "Jestem czujny, jestem z tobą, razem damy radę". (...) Wtedy widać, czy oni tańczą ze sobą, czy jest czujność. Oni byli przygotowani i o to chodziło" - mówił.
Na koniec Stefano Terrazzino wypowiedział się na temat debiutu Małgorzaty Sochy, która zastąpiła chwilowo nieobecną jurorkę - Ewę Kasprzyk. Tancerz nie ukrywał swoich emocji:
"Świetnie to zrobiła. Fajna, pozytywna energia. Świeże powietrze wprowadziła. Ewa Kasprzyk, proszę uważać" - śmiał się.
Stefano podkreślił, że bardzo docenia profesjonalizm jurorów "Tańca z gwiazdami" i zgodził się z ich wszystkimi opiniami z półfinału. Jedyne, co zauważył to to, że niektóre tańce oceniłby nieco niżej...
Ciekawe, czy jurorzy wezmą sobie te słowa do serca i w finale będą surowiej podchodzić do wystawiania wysokich not. O tym przekonamy się już 17 listopada o 19:55!
Czytaj też:
Stefano Terrazzino nigdy siebie o to nie podejrzewał. A jednak go wciągnęło [POMPONIK EXCLUSIVE]
Pilny komunikat ws. Steczkowskiej w "Twoja twarz brzmi znajomo". Od teraz będzie inaczej
Najpierw plotki o rozwodzie, a teraz takie wieści. Komarnicka przyłapana z innym