Teściowa Borkowskiego zabrała głos. "Nie rozmawiałam z Magdą, bo ja nie umiem rozmawiać z duchami"
Konfliktu z matką zmarłej żony Jacek Borkowski (58 l.) załagodzić nie chce. Wytacza coraz cięższe działa! Głos zabrała także jego teściowa.
Gwiazdor "Klanu" poskarżył się publicznie, że jego teściowa Barbara Gotowiecka na automatycznej sekretarce nagrała dla swoich wnuków wiadomość, która bardzo je wystraszyła.
- Dzwoni do nich i opowiada im, że chodzi na cmentarz i rozmawia z ich mamusią. Mówi im, że mama się na nich gniewa, że do niej nie przychodzą - sprecyzował aktor w rozmowie z "Twoim Imperium". - Codziennie wykonuję ogromną pracę, żeby chciały wstać z łóżka i normalnie żyć, a ta kobieta robi wszystko, żeby to zburzyć.
Barbara Gotowiecka jest zdumiona takim zarzutem.
- Powiedziałam do słuchawki: "Część, mówi babcia, byłam u waszej mamy na cmentarzu, zapaliłam świeczkę, pomodliłam się". Tyle. Nie rozmawiałam z Magdą, bo ja nie umiem rozmawiać z duchami. Jestem naprawdę zmęczona wymysłami mojego zięcia - dodała. - Ja mam 70 lat i przez niego muszę biegać po sądach.
Przypomnijmy, że w toku jest proces o ustalenie kontaktów z dziećmi, wytoczony aktorowi przez teściową i siostrę zmarłej. Do czasu jego zakończenia babcia, na mocy decyzji sądu, ma prawo kontaktować się z dziećmi telefonicznie. Mimo to Jacek Borkowski doniósł na policję, że... kobieta nagrała się na sekretarce, przedstawiając swoją wersję jej słów.
- Nie miałem innego wyjścia - powiedział tygodnikowi. - Ona walczy zemną w sądzie o kontakty z dziećmi, a o wychowywaniu nie ma pojęcia.
Barbara Gotowiecka nie rozumie zięcia.
- Nie przepadaliśmy za sobą, ale ja nie dawałam mu tego odczuć, a on mnie - mówi. - Potrafił przyjechać do mnie z kwiatami na Dzień Kobiet. Ale Magda go pilnowała, co kazała, to robił. Była jak sprężynka - gdy jej zabrakło, zegarek się zepsuł.