To jednak nie plotki o Rusin i Kujawie. Ukochany zrobił jej niespodziankę nie z tej ziemi
Kinga Rusin dopiero co informowała swoich fanów, że znów rusza w kolejną podróż, lecz nie spodziewała się takiego obrotu zdarzeń. Marek Kujawa stanął na wysokości zadania i zrobił na swojej ukochanej niezwykłą niespodziankę. O wszystkim poinformowała na swoim Instagramie.
Kinga Rusin i Marek Kujawa są nierozerwalnym duetem, ponieważ łączy ich nie tylko miłość, ale i biznes. Była dziennikarka i prowadząca "Dzień Dobry TVN" postanowiła po latach rzucić pracę w korporacji i zająć się własnym biznesem. Dzięki temu może podróżować przez wiele miesięcy ze swoim ukochanym, nie martwiąc się o finanse. Tym razem Marek Kujawa zaskoczył swoją partnerkę, robiąc jej wyjątkową niespodziankę z okazji imienin. Celebrytka opisała wszystko ze szczegółami na swoim Instagramie.
Kinga Rusin przyzwyczaiła się do tego, że przez większość czasu w roku przebywa w odległych, egzotycznych krajach. W marcu tego roku Kinga obchodziła swoje 53. urodziny w Kolumbii, a teraz przyszedł czas na imieniny. I tutaj do akcji wkroczył Marek.
"Zaskoczyły mnie własne imieniny, o których w ogóle nie pamiętałam! A jak już mi wszyscy o nich przypomnieli (dziękuję Wam kochani), to świętowałam ... dwa dni, na dwóch wyspach. Martynika i Gwadelupa dały mi wiele radości. A najwięcej dał mi jej pomysłodawca hucznych obchodów, czyli Marek. On nie tylko nie zapomniał, ale wiele dni wcześniej zarezerwował całą masę atrakcji!" - napisała na Instagramie szczęśliwa Kinga Rusin.
I na tym wpis by się skończył, gdyby nie dociekliwe pytania fanów, co dokładnie zaplanował ukochany Kingi Rusin. Podróżniczka i bizneswoman postanowiła opowiedzieć wszystko ze szczegółami.
"Edit: pytacie, jakie konkretnie to były niespodzianki. No dobra zdradzę szczegóły. Zaczęło się od wycieczki na zawieszone nad dżunglą ruchome mosty, a skończyło na trekkingu do obłędnych wodospadów. I może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że w szczycie sezonu byliśmy tam sami! Jak nas wpuścili po godzinach, wie tylko Marek.
To jednak nie koniec atrakcji. Jak się okazało, na zwieńczenie tego cudownego dnia, Marek Kujawa zabrał Kingę Rusin do najlepszej restauracji.
"Kreolskie fusion gotował dla nas sam lokalny super chef Jimmy Bibrac w swojej restauracji Ô Z’Épices" - napisała celebrytka, dodając, że raz wznieśli toast ku uczczeniu jej imienin.
Do całego posta Kinga dodała kilka zdjęć. Na jednym z nich ubrana jest w swój różowo-zielony zestaw, który specjalnie przygotowała na tę wyprawę.
"Przed nami kolejna wyprawa... tym razem na blisko dwa miesiące i do trzech różnych stref klimatycznych. I jak tu się spakować, żeby się zmieścić w 20 kg? Moja złota zasada: wszystko musi do siebie pasować, żeby można było mnożyć zestawy i w razie potrzeby ubierać się "na cebulkę". Tym razem postawiłam na brudny róż i oliwkową zieleń. Zobaczymy, co z tego wyjdzie" - napisała na Instastory Kinga Rusin.
Zobacz też:
Rusin i Kujawa przeżyli chwile grozy na Mazurach. Aż przechodzą ciarki
To nie były plotki o Rusin i Kujawie. Kinga oficjalnie potwierdziła
To jednak nie były plotki o Rusin. Pożegnała się oficjalnie. Żałuje jednego
Kinga Rusin na chwilę wróciła do Polski. Wstawiła zdjęcie i się zaczęło