To koniec plotek ws. Stocha. Potwierdziły się smutne wieści. "Miał problemy"
Kamil Stoch nie ma od dłuższego czasu szczęścia w karierze, pomimo wysiłków i ambicji. Kilka miesięcy temu wprost powiedział o zakończeniu kariery. Jakby tego jeszcze było mało, to ostatni sezon również nie był najlepszy dla skoczka. A teraz napotkał kolejne przeszkody.
Kamil Stoch jest uważany za najlepszego następcę po legendarnym Adamie Małyszu. 37-letni skoczek przyzwyczaił wszystkich kibiców skoków narciarskich do tego, że wciąż zdobywa medale i wygrywa wszelkie konkursy. Niestety, dobra passa skoczka przeminęła, mimo że wciąż aktywnie ćwiczy, poprawia technikę, a nawet zaczął indywidualne treningi z Michałem Doleżalem. Kryzys Stocha był już tak duży, że chciał już zakończyć karierę i zacząć spokojnie żyć ze swoją żoną Ewą Bilan-Stoch.
Ostatecznie przed planem na całkowite rzucenie w kąt nart odwiodła Stocha jego ukochana żona.
"Spójrzmy prawdzie w oczy, to będzie ostatni etap mojej kariery. Potrzebuję osób, które skupią się na mnie, zapewnią mi pełnię swojej uwagi i będą w stanie ulepszyć najmniejsze detale. Dzięki nim będę mógł skakać coraz dalej. Mogę powiedzieć, że podszedłem do sprawy trochę egoistycznie. Nie myślałem o nikim. Skupiłem się na sobie i na swoim rozwoju, aby najpierw pomóc sobie" - powiedział Kamil Stoch w rozmowie z portalem "skijumping.pl".
Mimo że małżonkowie mieli już nawet gotowy plan na "nowe życie" bez sportu, to Ewa widziała, jak Kamil kocha skoki narciarskie. Zmotywowała go, żeby się nie poddawał i dołączył do swoich kolegów z kadry - Dawida Kubackiego i Piotra Żyły.
"Tydzień po zakończeniu sezonu zrodził się pomysł, żeby dalej skakać na nartach, oczywiście za namową mojej małżonki. Zmotywowała mnie, żeby jeszcze zebrać się w sobie, podnieść głowę i spróbować jeszcze powalczyć, ostatkiem sił wykorzystać rezerwowe pokłady mocy. W dalszym ciągu czuję, że jest we mnie jeszcze niewykorzystane potencjał. Chcę to wszystko uzewnętrznić i odnieść sukces" - przekazał uradowany Stoch w rozmowie ze "skijumping.pl".
Jak się jednak okazało, egoistyczne podejście i skupianie na sobie - jak to wyznał w wywiadzie Kamil - nie dało takich efektów, jakich oczekiwał. Po serii 10 startów w Lillehammer, Ruce, Wiśle, Titisee-Neustadt i Engelbergu Stoch otrzymał zbyt mało punktów by w ogóle startować w klasyfikacji generalnej. Sam zatem zdecydował, że rezygnuje z udziału w Turnieju Czterech Skoczni.
Wówczas Adam Małysz zdradził w wywiadach, że "Kamila coś blokuje". Wygląda na to, że to nie koniec problemów 37-letniego skoczka. Właśnie dotarły doniesienia ws. jego stanu zdrowia, okazuje się, że skoczek musi dojść do siebie zanim w ogóle wróci do treningów.
"Rozmawiałem z Michalem Doleżalem. Wiem, że w tym czasie, gdy go nie było, skakał na mniejszej skoczni. Jeszcze zanim dotarliśmy do Bischofshofen, dowiedziałem się, że jego skoki wyglądały naprawdę nieźle. Później niestety miał problemy z brzuchem, z żołądkiem, więc nie wiem, na ile - i czy w ogóle - był gotów skakać. Na pewno po powrocie znów skontaktujemy się z Michalem, żeby mieć aktualną wiedzę" - przekazał Thomas Thurnbichler w rozmowie z TVP Sport.
Zobacz też:
Kamil Stoch podjął decyzję. To koniec. Plotki się potwierdziły
Kolejne smutne wieści o Stochu. Z nieoczekiwanej strony pojawiła się żona Ewa
Ewa Stoch przerwała milczenie. W końcu oficjalnie potwierdziła
Żona Stocha podzieliła się wspomnieniem związanym z Kubackim. A to zaskoczenie
Najpierw takie wieści o żonie, a teraz to. Kamil Stoch oficjalnie potwierdza
A jednak to prawda ws. Stocha. Był niepokój, a teraz taka przykra niespodzianka