To koniec "Sprawy dla reportera"? Jaworowicz straci pracę? Były prezes TVP nie ma wątpliwości
Elżbieta Jaworowicz jest jedną z tych osób, których nikomu nie trzeba przedstawiać. Od 40 lat prowadzi program "Sprawa dla reportera”, który według wielu cieszy się dużą, niesłabnącą popularnością. Mimo to coraz częściej słyszy się schyłku formatu. Czy to prawda?
Elżbieta Jaworowicz od lat związana jest z Telewizją Polską. W TVP zatrudniła się jeszcze na studiach, gdy wygrała konkurs "Telewizyjny Ekran Młodych".
"Powolutku, zaczynając od dokumentacji programów pani Bożeny Walter, uczyłam się w praktyce mojego zawodu. Taką naukę od podstaw polecam wszystkim adeptom sztuki telewizyjnej - wyznała w rozmowie z "Tele Tygodniem" w 2020 roku.
"Sprawa dla reportera" pierwszy raz została wyemitowana pod koniec stycznia 1983 roku. Program od początku skupia się na interwencjach w trudne i konfliktowe sprawy społeczne. Jaworowicz przyznawała nie raz, że nie spodziewała się tak ogromnego sukcesu formatu.
Dziś program dalej jest popularny, choć doczekał się szeregu parodii, a w niektórych kręgach stał się nawet pośmiewiskiem między innymi przez występy gwiazd pokroju Zenka Martynika, lidera zespołu "Akcent". W programie pojawił się też Marcin Miller z "Boys" oraz Paweł Jasionowski z "Masters". Przeciwnicy takiego uatrakcyjniania programu podkreślają, że koncerty spłycają dramatyczne problemy przedstawiane w formacie.
Nie obyło się też bez skandali. W zeszłym roku w odcinku pojawiło się rozwodzące się polsko-ukraińskie małżeństwo. Pani Maryna twierdziła, że jej mąż stosował wobec niej przemoc psychiczną i seksualną, a po rozstaniu uniemożliwia jej kontakt z dziećmi. Po tych dramatycznych zwierzeniach lider zespołu Masters zaśpiewał utwór "Żono moja", który opowiada o trwałej miłości małżeńskiej. Bohaterka programu wybuchnęła płaczem.
"Sprawa dla reportera sięga dna" - komentowali widzowie.
Janusz Daszczyński, prezes TVP w latach 2015-2016, uważa, że "nadchodzi schyłek tego archaicznego już formatu".
"Zauważam jego modyfikacje, niestety idą one w nieciekawym kierunku - spłycania dramatów, o jakich opowiada i udziału w nim gwiazd disco polo".
Do tego prezes podkreślił, że w programie dochodziło do... dziwnych sytuacji.
Pamiętam też, że zdarzyło się, iż na potrzeby "Sprawy dla reportera" jego bohaterowie musieli udawać, że jest lato, mimo iż za oknem panował siarczysty mróz - wyznał Daszczyński.
Jego zdaniem nieprzerwanie programu przez 40 lat to "efekt nieustającej popularności i, co za tym idzie, wysokiej oglądalności "Sprawy dla reportera", potwierdzonej zresztą licznymi nagrodami plebiscytowymi, Telekamerami i Wiktorami".
Co bardzo ważne, program wcale nie jest tak popularny, jak mogłoby się wydawać. W 2010 program śledziło prawie 3,5 miliona widzów. Od tego czasu wyniki są coraz gorsze. W 2017 roku było to 2,63 miliona widzów, a w 2021 zaledwie 1,59.
Czytaj też:
Rafał Brzozowski wystąpił w "Sprawie dla reportera". Widzowie wściekli
Elżbieta Jaworowicz straciła panowanie! Szokujące, do czego doszło w "Sprawie dla reportera"
Elżbieta Jaworowicz nie wytrzymała. Ksiądz nieźle oberwał za to, co powiedział