To miał być zwykły dzień. W auto Maślaka w Warszawie wjechał innych samochód

Rafał Maślak ze swoją żoną Kamilą doczekał się dwojga dzieci - syna Maksymiliana i córki Kamili. Para jest ze sobą od lat i starają się wieść spokojne życie, z dala od afer i skandali.

Dotąd wszystko układało im się super. W piątkowy poranek stało się coś, co zaburzyło ich spokój. Otóż, podczas porannej drogi do przedszkola, w auto Rafała Maślaka uderzył inny samochód.

Influencer zrelacjonował cały przebieg zdarzenia na swoim profilu na Instagramie. Wprawdzie uspokoił, że nikomu nic się nie stało, jednak nadmienił przy tym, że gdyby zdarzenie miało miejsce kilka sekund wcześniej, mogłoby dojść do tragedii.

"Jadąc do przedszkola z dziećmi, mieliśmy kolizję drogową. Kierowca drugiego auta zupełnie nas nie zobaczył i wyjeżdżając z parkingu, wjechał w nasze auto. Na szczęście cała siła poszła w tylne koło, więc nie odczuliśmy tego mocno. Nawet nie myślę, co by się stało, gdyby auto uderzyło sekundę wcześniej" - napisał.

Maślak wyznał również, że samochód się poruszał, nie był jego, a jedynie wynajęty w ramach subskrypcji. W tej trudnej sytuacji mógł liczyć na firmę, od której wynajął auto i dostał pojazd zastępczy. Dodał również, że należy pamiętać, aby poinformować stróżów prawa o fotelikach, nawet jeśli podczas zdarzenia nie znajdowały się w nich dzieci. Muszą bowiem zostać wymienione przez ubezpieczyciela, gdyż mogły zostać uszkodzone.

Ten feralny dzień Rafał Maślak z pewnością zapamięta na długo, zwłaszcza że kolizja odbyła się, gdy akurat został z dzieciakami sam na weekend.

Zobacz też:

Rafał Maślak miał nieudane wakacje w Meksyku. Najpierw ukradzione skutery, a potem mandat

Rafał Maślak trafił do szpitala. Nagraniami z sali podzielił się z fanami 

Rafał Maślak w Turcji przeszczepił włosy. W sieci pochwalił się efektem zabiegu