To on był pierwszą miłością Maryli Rodowicz. Dziś mówi, że uciekła mu sprzed ołtarza
Maryla Rodowicz od najmłodszych lat marzyła, by być piosenkarką. Jej pragnienie zaczęło się spełniać, gdy – będąc studentką warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego - zgłosiła się na przesłuchanie, które w klubie Relax organizowali muzycy z zespołu Szejtany. Oczarowała ich, więc przyjęli ją do składu w charakterze wokalistki. "Na akustycznym basie grał Grzesiek, z którym połączyła mnie nie tylko muzyka" - wyznała ponad pół wieku później.
Grzegorz Pietrzyk - jeden z gitarzystów w Szejtanach - był uroczym, pełnym młodzieńcem z Będzina. W młodszej o rok Maryli zakochał się, gdy tylko weszła do klubu, w którym razem z kolegami z AWF szukał kandydatki na wokalistkę. Kiedy stanęła przed mikrofonem i zaśpiewała, był pewny, że to dziewczyna, o jaką im chodziło.
Maryla zdobyła upragnioną "posadę" solistki i ogromną sympatię wszystkich muzyków z grupy. Ale tylko na widok Grześka serce biło jej jak szalone.
Marylę i Grzegorza połączyła wielka namiętność. Byli pewni, że spędzą ze sobą całe życie... Spotykali się w akademiku, w którym mieszkał Pietrzyk.
"Zakradałam się do niego. To był mój pierwszy poważny związek" - wspominała po latach w wywiadzie-rzece "Wariatka tańczy".
O związku piosenkarki i gitarzysty wiadomo niewiele. Choć Maryla w autobiografii nazwała Grzegorza "narzeczonym", nie poświęciła mu zbyt wiele miejsca.
Ci, którzy pamiętają ich z tamtego okresu, twierdzą, że byli nierozłączni.
Maryla pod okiem ukochanego szlifowała grę na gitarze, a gdy dostała propozycję nagrania debiutanckiej płyty, nie wyobrażała sobie, by wejść do studia bez niego. W 1969 roku podczas festiwalu w Opolu stał obok niej na scenie, wpatrzony w nią jak w obrazek. Nie odstępował jej nawet na krok za kulisami.
Dla Grzegorza Maryla była najważniejsza na świecie. Gotów był uchylić jej nieba, ale...
"Wymagał wyłączności. Był o nią potwornie zazdrosny" - cytował słowa jednego z ich wspólnych znajomych "Dobry Tydzień".
Maryla Rodowicz przyznaje, że Grzegorz próbował zamknąć ją w "klatce", a ona chciała cieszyć się życiem. Miała ogromne powodzenie i - wcale tego nie kryje - korzystała z tego, że podoba się mężczyznom. Z całą pewnością nie była jeszcze gotowa na zamążpójście, a Grzesiek nalegał, by jak najszybciej zalegalizowali ich związek. Dziś żartuje, że uciekła mu sprzed ołtarza.
"Miałam za niego wychodzić za mąż. A w międzyczasie zakochałam się we Franiu (František Janeček, czeski producent muzyczny - przypis red.). Powiedziałam więc Grzegorzowi, że już nie jesteśmy razem, ale on długo nie mógł się z tym pogodzić" - wspominała w cytowanym już wywiadzie-rzece.
"Dzwonił do mnie na przykład z budki telefonicznej w Katowicach (...)" - przyznaje gwiazda i tłumaczy, że mężczyzna przekonywał ją, że zrobi sobie krzywdę. "I tak mnie straszył pół nocy" - dodała.
Choć Maryla wyrzuciła Grzegorza ze swego serca i życia, wciąż łączyła ich praca. Pietrzyk był przecież członkiem jej zespołu. Nie mógł ponoć patrzeć na nowego chłopaka swej byłej narzeczonej. Raz, gdy František przyjechał na koncert Maryli do Zakopanego, Grzesiek - to słowa piosenkarki - namówił najpotężniejszego mężczyznę z obsługi technicznej imprezy, by spuścił Czechowi łomot.
"To było bardzo niefajne. Robił mi numery poniżej pasa" - wyznała Rodowicz na kartach książki "Wariatka tańczy".
W końcu Maryla wyrzuciła Grześka ze swojego zespołu i... przeprowadziła się do Czech, gdzie spędziła kolejne dwa lata. Jej związek z Františkiem Janečkiem nie przetrwał próby czasu.
Grzegorz Pietrzyk długo leczył złamane odejściem Maryli serce. Po tym, jak zniknęła mu z oczu, wrócił do Będzina, podjął pracę w jednej ze szkół jako nauczyciel wychowania fizycznego i trener młodzieżowej drużyny siatkarskiej. W końcu spotkał kobietę, dzięki której zapomniał o Maryli, założył z nią rodzinę.
Wykonawczyni legendarnej "Małgośki" z kolei po zerwaniu z Janečkiem związała się z fotografem Krzysztofem Gierałtowskim, spotykała przez moment z Andrzejem Jaroszewiczem, mając w tym samym czasie burzliwy romans z Danielem Olbrychskim, potem przez siedem lat żyła w konkubinacie z Krzysztofem Jasińskim, z którym doczekała się syna i córki, a w 1989 roku poślubiła Andrzeja Dużyńskiego, któremu urodziła syna i z którym szła przez życie przez prawie 30 lat.
Źródła:
- Książka M. Rodowicz i J. Szubrychta "Wariatka tańczy", wyd. 2013
- Książka M. Rodowicz "Niech żyje bal", wyd. 1992
- Artykuł "Bez niej nie chciał żyć", "Dobry Tydzień" (marzec 2021)
Czytaj też:
Wyjawił prawdę o sylwestrowych stawkach największych gwiazd. Nie jest tak, jak wszyscy myśleli
Nagranie z Ibiszem i Rodowicz stało się hitem sieci. "Odmraża" Marylę na Sylwestra