To ona przyczyniła się do rozpadu małżeństwa Wiśniewskiego i Mandaryny? Marta po latach ujawniła gorzką prawdę

Michał Wiśniewski i Mandaryna poznali się w czasach największej popularności "Ich Troje". On był ekscentrycznym frontmanem, ona choreografką. Zapałali do siebie gorącym uczuciem, kiedy Marta zaczęła z nim współpracować i występować z tancerzami na scenie. 

Byli w sobie tak szaleńczo zakochani, że pobrali się dwa razy. Najpierw przysięgali sobie miłość w urzędzie stanu cywilnego w 2002 roku, później stanęli na ślubnym kobiercu w 2003 roku, a ceremonia była transmitowana w telewizji. Doczekali się też syna i i córki: Xaviera i Fabienne.

Dostęp do ich życia miał niemal każdy za sprawą show "Jestem jaki jestem". W programie bohaterowie zwracali na siebie uwagę odważnymi stylizacjami i wystawnym stylem życia. Wszystko, co dobre kiedyś jednak się kończy. Gdy zaczęły się kończyć pieniądze i show traciło na popularności, w związku Michała i Marty pojawiły się problemy i kłótnie. 

"Byliśmy zamożnymi ludźmi, natomiast ta podłoga się chwiała, więc to było dla mnie dość istotne. Ten rollercoaster, uważam, na dzień dzisiejszy zasuwał za szybko, po prostu. Nam się skończyły tory i po prostu polecieliśmy gdzieś indziej" - wyznała Mandaryna w "Azja Express".

Swego czasu w ich życiu miała też sporo namieszać managerka. To ona namówiła bowiem Martę na rozpoczęcie kariery solowej. Marta miała bardzo dobry start, a jej piosenka stała się ogromnym hitem. W międzyczasie u Michała zaczęła jednak pojawiać się zazdrość, że przestaje być największa gwiazdą w domu.

"Tak, Katarzyna Kanclerz to oprócz tego, że zajmowała się naszymi projektami to też była dyrektorem marketingu w Universalu, więc takiej w sumie największej wytwórni, a przynajmniej na tamte czasy. Naprawdę była mocna, no co tu dużo mówić. Chyba wszyscy w show-biznesie takim artystycznym, wokalnym znają postać Katarzyny Kanclerz. No była to, jak to określali wszyscy taka 'żelazna dama polskiego show-biznesu', gdzie jak wchodziła to naprawdę to mury się trzęsły" - wyznała w rozmowie ze Światem Gwiazd.

Ostatecznie po skandalu w Sopocie, gdzie Mandaryna mocno się skompromitowała, jej kariera nagle została przerwana. Sypać zaczęło się też jej małżeństwo z Wiśniewskim. Nagle też sama Kanclerz stanęła po tej "drugiej stronie", co Martę chyba mocno zabolało.

"No wiesz tak jak to, bywa. Ona też później już nie pracowała dla Universalu, więc też miała "drodzy przyjaciele, odeszli jak sen złoty". Też już nie miała takiego przełożenia, takiej siły, więc pojawiła się jakaś frustracja, jakieś nie najlepsze decyzje, w których też ja uczestniczyłam. No i myślę że, gdzieś tam niektórzy przyjaciele stanęli po drugiej stronie" - dodała gorzko. 

Choć Mandaryna nie chciała w rozmowie ze "Światem Gwiazd" zdradzić nic więcej na temat tego, jak managerka dokładniej miała przyczynić się do ich rozstania, opisała coś ważniejszego. Szczerze przyznała, jak wyglądała końcówka jej małżeństwa z Wiśniewskim. Słuchając tego, trudno nie odnieść wrażenia, że ta historia musiała się tak skończyć. W końcu do tanga trzeba dwojga, a tu tego nie było.

"Ja wiedziałam, że się to po prostu musi skończyć i tyle. Jak dwoje ludzi żyje razem, a jednak osobno i nie potrafią się już spotkać to lepiej to przerwać niż się moim zdaniem jakby kotłować w czymś, co dla wszystkich jest niezdrowe i niefajne" - wyznała Mandaryna pierwszy raz tak szczerze o decyzji rozwodu z Michałem Wiśniewskim. 

Od rozwodu Michała i Mandaryny mija w tym roku 18 lat. On kilkukrotnie się ożenił i rozwiódł oraz ponownie został ojcem. Ona była w kilku związkach, ale nie zdecydowała się na ponowny ślub. Wiśniewski obecnie jest w związku małżeńskim z Polą, a Mandaryna spotyka się z oświetleniowcem Adrianem Szlażewiczem. 

ZOBACZ TEŻ: 

Mandaryna zalała się łzami. Tego wcześniej nie mówiła

Gorzkie wyznanie Michała Wiśniewskiego. Nagle powiedział o szóstej żonie

Poruszył ten temat po 19 latach. Mandaryna nie potrafiła ukryć silnych emocji