Reklama
Reklama

​Tola Mankiewiczówna: Wielka gwiazda o wielkim sercu, którą władze PRL-u uznały za ... nieprzydatną!

Tola Mankiewiczówna – jedna z największych gwiazd przedwojennego polskiego kina i teatru – przez PRL-owskie władze uważana była za symbol II Rzeczypospolitej i artystkę kompletnie nie pasującą do siermiężnego socrealizmu. Kiedy zakończyła karierę sceniczną, przyznano jej tak niską rentę, że nie miała za co żyć...

Piosenka „Odrobina szczęścia w miłości” - wielki hit z przedwojennej komedii „Co mój mąż robi w nocy” – była wizytówką Toli Mankiewiczówny i jej, jak żartowała, popisowym numerem. Gwiazda śpiewała swój największy przebój na każdym koncercie. Estrada była jej żywiołem, więc występowała zawsze, gdy ją o to poproszono. Po wojnie robiła to nawet... za darmo!

Nie pasowała do nowych czasów

Na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego stulecia PRL-owska władza uznała Tolę Mankiewiczównę za artystkę „nieprzydatną” dla krzewienia w narodzie socjalistycznej „nowej kultury”.

Reklama

Dla komunistycznych decydentów z ministerstwa kultury nie bez znaczenia pozostawał też fakt, że Tola związana była małżeńską przysięgą z żydowskim prawnikiem i mecenasem sztuki, który przed wojną sfinansował wiele artystycznych przedsięwzięć. Tadeusz Raabe, bo o nim mowa, był największą – i jedyną – miłością Mankiewiczówny. Choć o względy aktorki zabiegało mnóstwo mężczyzn, przez cztery dekady była wierna mężowi...

Miłość od pierwszego wejrzenia

Adwokat Tadeusz Raabe, dziedzic wielkiej fortuny (m.in. słynnej bialskiej fabryki i jej filii w podwarszawskich Łomiankach), związany był przed wojną z literacką śmietanką stolicy i przyjaźnił się z Antonim Słonimskim, a nawet sam publikował pod pseudonimem Kruk. Obracał się w artystycznym światku, do którego należała też Mankiewiczówna. Zakochał się w Toli od pierwszego wejrzenia. Z wzajemnością! 

Gdy w 1935 roku aktorka – po trzech latach narzeczeństwa - została żoną Tadeusza, miała już na swym koncie kilka ról filmowych i należała do grona najpopularniejszych i najbardziej lubianych gwiazd. Na ekrany kinoteatrów w całym kraju wchodziła właśnie komedia „Miłosne manewry”, a piosenkę „Powróćmy jak za dawnych lat” znali i nucili dosłownie wszyscy... 

Tuż przed ślubem z Tolą Tadeusz przyjął chrzest w kościele ewangelicko-reformowalnym. Dla ukochanej gotów był na wszystko, nawet na wyrzeczenie się własnej wiary!

Już jako pani Raabe Mankiewiczówna zagrała swą najsłynniejszą i zarazem ostatnią w karierze rolę filmową (a właściwie dwie role, bo wcieliła się w bliźniaczki) w komedii „Pani minister tańczy”. Na jej występy w najlepszych warszawskich teatrach przychodziły tłumy, a jej sława dotarła nawet za ocean. Latem 1939 roku, będąc z mężem na samochodowej wyprawie po Polsce, Tola Mankiewiczówna dostała zaproszenie do Ameryki. Miała odbyć tournée po Stanach i zagrać w hollywoodzkiej produkcji u boku Jana Kiepury. Tadeusz miał towarzyszyć żonie... Byli już spakowani i gotowi do drogi, gdy wybuchła wojna.

Wojenna zawierucha

Od razu na początku wojny Tadeusz Raabe został aresztowany przez gestapo. Tola poruszyła niebo i ziemię, by dotrzeć do ludzi, którzy mogliby uwolnić go z rąk nazistów i... udało się jej. Dzięki ogromnej łapówce ocaliła ukochanemu życie. Kiedy Tadeusz siedział w więzieniu, gestapo splądrowało należące do niego i Toli mieszkanie na ulicy Filtrowej i zarekwirowało wszystkie matryce z nagranymi przez Mankiewiczównę dla firmy Decca piosenkami, z których to matryc miały dopiero być tłoczone płyty. Przepadły na zawsze.

Po opuszczeniu aresztu Raabe przekonał żonę, by uciekli z Warszawy do Białegostoku, ale natychmiast po przeprowadzce został uwięziony przez Rosjan i wywieziony do Kazachstanu, skąd po pewnym czasie trafił do Stalinabadu (obecnie Duszanbe). 

Tola wróciła do stolicy i zaczęła występować w słynnej kawiarni „U aktorek”. Była pewna, że już nigdy nie zobaczy Tadeusza, więc kiedy po zakończeniu okupacji ten wrócił do kraju jako oficer I Armii Wojska Polskiego, niemal oszalała ze szczęścia. Podobno ocaliła go biegła znajomość języka rosyjskiego (przed rewolucją październikową studiował prawo w Petersburgu) oraz doświadczenie adwokackie. Faktem jest, że w Stalinabadzie pracował jako radca prawny w tamtejszym kombinacie tekstylnym, a po podpisaniu układu Sikorski-Majski pełnił funkcję męża zaufania emigracyjnego rządu II Rzeczypospolitej w Tadżykistanie. Do Polski przybył z Armią Berlinga.

Nie starczało im do pierwszego!

Niestety, okazało się, że rodzinny majątek Raabów jest nie do odzyskania, a po fabrykach, które przed wojną były podporą całego polskiego przemysłu drzewnego i w których rodzice Tadeusza zatrudniali ponad pięciuset pracowników, pozostały tylko kominy. Tadeuszowi Raabe udało się ocalić przed znacjonalizowaniem tylko część majątku ruchomego – m.in. niezwykle cenną kolekcję holenderskich fajansów z Delft.

Tola i Tadeusz zdecydowali się zamieszkać w Radomiu, ale w 1946 roku uznali, że jednak ich miejsce jest w Warszawie. Mankiewiczówna miała nadzieję, że uda się jej odbudować zrujnowaną przez wojnę karierę, ale okazało się, że PRL-owska kultura nie potrzebuje gwiazd, a zwłaszcza gwiazd, które świeciły w poprzedniej epoce. Tola nie poddała się i razem ze swym przyjacielem Aleksandrem Żabczyńskim zaczęła występować dla – jak mówiła – ocalałych warszawiaków. Jej ukochaną sceną stała się scena w Teatrze Roma. 

Pięć lat po zakończeniu wojny aktorka i piosenkarka miała już na swoim koncie ponad czterysta koncertów, ale wciąż brakowało jej pieniędzy, bo te, które zarabiała, zazwyczaj oddawała na cele charytatywne! Okradziony z rodzinnego majątku Tadeusz znalazł zatrudnienie na państwowej posadzie i zarabiał grosze. Dopiero gdy awansował na naczelnika Wydziału Metodyki Kontroli w jednym z najważniejszych zakładów produkcyjnych w Polsce, zaczęło im starczać do pierwszego.

Wierna jednemu mężczyźnie

Tola Mankiewiczówna była dla komunistów symbolem II Rzeczypospolitej. Po wojnie nie dostała ról w żadnym filmie, a nowa dyrekcja Operetki Warszawskiej po prostu wyrzuciła ją z pracy, uznając za „osobę z innej planety”, przy której w dodatku piewcy osiągnięć socjalizmu wydawali się jedynie marnymi amatorami.  

Przedwojenna gwiazda na szczęście cieszyła się wielką sympatią pamiętających ją z dawnych lat Polaków. Na jej koncerty wciąż przychodzili ludzie chcący posłuchać w oryginalnym wykonaniu niezapomnianych przebojów „Powróćmy jak za dawnych lat”, „Odrobinę szczęścia w miłości”, „Jesienne róże” czy „Już nie mogę dłużej kryć”.

W latach sześćdziesiątych Tola zaczęła mieć problemy z sercem i musiała ograniczyć aktywność zawodową. Zajmowała się też schorowanym mężem. Tadeuszowi była wierna aż do jego śmierci. Owdowiała w wieku siedemdziesięciu pięciu lat.

Po śmierci męża w 1975 roku Tola Mankiewiczówna definitywnie zakończyła karierę, ale nie mogła pozwolić sobie na przejście na emeryturę, bo dostawała skandalicznie niską rentę. Napisała nawet do Zarządu Głównego SPATiF-u prośbę o przyznanie renty specjalnej...

Szczodra artystka z klasą

Tola mogła wykorzystać na życie pieniądze, które zostawił jej mąż, ale wolała przekazać je na obudowę Zamku Królewskiego w Warszawie. Mogła też spieniężyć cenną porcelanę, ale wolała – w imieniu zmarłego męża - podarować ją Muzeum na Wawelu... Nazwisko Tadeusza Raabe wciąż widnieje na bardzo krótkiej liście największych ofiarodawców wawelskich, a osiemnaście talerzy i dwie misy z kolekcji holenderskich fajansów z Delft wciąż można oglądać w Szarej Sieni.

O tym, jak wielką sympatią Polaków cieszyła się Tola Mankiewiczówna, świadczyły tłumy, które towarzyszyły jej w ostatniej drodze. Gwiazda – lekceważona przez PRL-owskich dygnitarzy odpowiedzialnych za kulturę i sztukę, ale uwielbiana przez publiczność – spoczęła obok ukochanego męża na warszawskim Cmentarzu Ewangelicko-Reformowalnym. 

Tola Mankiewiczówna – dziewczyna z chłopskiej rodziny z Bronowa koło Łomży, która została wielką gwiazdą – zmarła 25 października 1985 roku, przeżywszy osiemdziesiąt pięć lat. 

Witold Sadowy, który dobrze ją znał, wspominał ją w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” jako wspaniałą koleżankę i cudownego człowieka oraz artystkę reprezentującą klasę, której w dzisiejszych czasach już się nie spotyka. 

Zobacz też:

Córka Kurskiego zrobiła mu prezent. Mamy nagranie

Izabela Trojanowska wspomina wypadek na planie: "To był dla mnie szok"

Agata Młynarska pokazała syna. "Jestem z niego bardzo dumna"

Nowe przypadki koronawirusa. Dane Ministerstwa Zdrowia

***

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy