Tomasz Kammel nie może być pewny swojej posady w TVP. W końcu przerwał milczenie
Telewizja Polska przechodzi w ostatnich dniach długo oczekiwaną modernizację. Ze stacją żegnają się nawet największe gwiazdy i nikt na Woronicza nie może czuć się bezpiecznie. Czy Tomasz Kammel, który z TVP związany jest od niemal trzydziestu lat, również powinien martwić się o pracę?
W obliczu tego, co dzieje się ostatnio wokół Telewizji Polskiej, wygląda na to, że żadna z osób zatrudnionych na Woronicza nie może czuć się bezpiecznie. Z TVP pożegnała się już szefowa "Wiadomości" - Danuta Holecka.
Jakby tego było mało, wiele wskazuje na to, że na antenie nie pojawi się także dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej - Michał Adamczyk.
O posadę drżą także pozostałe gwiazdy publicznego nadawcy. Szczególne emocje wzbudza przyszłość Magdaleny Ogórek. Choć dziennikarze wielokrotnie informowali, że to była kandydatka na prezydenta na dobre zniknie z TVP Info, sama zainteresowana twierdzi, że nigdzie się nie wybiera.
Wśród prezenterów Telewizji Polskiej są też tacy, na których ostatnie zawirowania nie robią zbyt dużego wrażenia. Jedną z nich jest Tomasz Kammel, który na Woronicza stawiał swoje pierwsze kroki w roli prowadzącego.
Gospodarz "Randki w ciemno" i "Pytania na śniadanie" przyznaje, że w ciągu niemal trzech dekad pracy w TVP widział już wiele. Dlatego też - choć nie może być pewny, że zmiany nie dotkną także jego - ze spokojem patrzy na to, co dzieje się obecnie w stacji.
"Jeśli chodzi o zmiany, to czuję się tak samo jak przez 27 lat. Wojciech Młynarski mi śpiewa do ucha: "Róbmy swoje". I ja jadę do przodu. Sprawdźcie w redakcji, ale wiele zarządów już tu przeżyłem. Nie jestem tu w ostatnich latach. Teraz się zmienił rynek telewizyjny. I ludzie tacy jak ja, stoją na pięciu różnych nogach. W "Pytaniu na śniadanie" nie ma czasu na rozmowy o zmianach. Jesteśmy skupieni na swojej pracy i tyle" - wyznał 52-latek.
Czy dziennikarz ma jednak jakiś plan awaryjny, gdyby rewolucja w telewizji publicznej dotknęła także i jego? Okazuje się, że Tomasz Kammel już dawno zadbał o swoją niezależność i od pewnego czasu zajmuje się także własnymi, autorskimi przedsięwzięciami.
"Mam swój bardzo mocny kanał w internecie. Bardzo dobrze sobie daje radę. Szkolę ludzi, jeżdżę i wygłaszam różne mądrości, na których się znam. I jest moja kochana telewizja. Jeśli to się może utrzymać, to super. Ale jak cokolwiek by się miało zmienić, to dzięki Bogu, jest spokój i roboty w bród" - zapewnia gwiazdor TVP.
Prezenter jest przekonany, że w ciągu kilkudziesięciu lat kariery udało mu się wyrobić mocną markę, która pozwoli mu się utrzymać na rynku pracy.
"Cokolwiek by się miało zmienić, jest spokój. Jak powiem, jak jest naprawdę, to uznasz to za PR i marketing. A my wszyscy robimy swoje. Nawet wczoraj miałem z Izą Krzan dyżur. Są zadanie do wykonania, jest oglądalność, która jest rekordowa i to tak napędza, że człowiek nie chce się koncentrować na niczym innym" - podsumował w rozmowie z dziennikarzami serwisu.
Czy gospodarz popularnej śniadaniówki pozostanie w TVP?
Zobacz też:
Kammel chciał wykazać się w tańcu. Nie wyszło i został bez pracy
Tomasz Kammel pokazał, że nie obawia się o pracę w TVP. Na to wydał krocie
Żenująca wpadka w "Pytanie na śniadanie". Krzan nie wiedziała, co począć