Tomasz Lis broni Bogusława Lindy. Wsadził kij w mrowisko?
Bogusław Linda (69 l.) w "wywiadzie bez cenzury", którego udzielił ostatnio we wrocławskim Radiu RAM, pozwolił sobie na wygłoszenie mocno kontrowersyjnych poglądów, czym zbulwersował opinię publiczną. Jednak nie wszyscy poczuli się dotknięci wypowiedzią aktora. W obronę wziął go bowiem Tomasz Lis. Wsadził kij w mrowisko?
Wciąż nie milkną echa głośnego wywiadu, którego Bogusław Linda udzielił Radiu RAM. Ostatnio kontrowersyjne wypowiedzi aktora skomentowała, w emocjonalnym wpisie na Facebooku, Paulina Młynarska.
Aktor w rozmowie z dziennikarką wrocławskiej radiostacji, według niektórych "mocno odpłynął" i w dość obcesowy, lecz charakterystyczny dla siebie sposób, skomentował współczesne zjawiska społeczne: w tym ruch #MeToo, cancel culture, polityczną poprawność i ruchy równościowe.
Ku niezadowoleniu ogromnej cześć fanów, Bogusław Linda nie okazał się fanem równouprawnienia w takiej formie, w jakiej promują go współczesne kobiety.
Zaczął swoją wypowiedź od komplementowania urody wrocławianek i zszedł na tematy bardzo odległe od kinematografii.
Potem w stylu Franza Maurera z "Psów" skomentował ruchy wolnościowe:
To nie spodobało się dziennikarce Paulinie Młynarskiej, która rozwścieczona stwierdziła, że brzmi to jak "gadka podchmielonego wuja na rodzinnej imprezie, tego samego, co to za " cycusia złapie" i skomentuje tyłeczek".
Nie wszystkich jednak zbulwersowała bezpośredniość Lindy. W jego obronie stanął... posądzany o mobbing, były redaktor naczelny "Newsweeka" - Tomasz Lis.
Sprawę komplikuje fakt, że Tomasz Lis stracił posadę redaktora naczelnego w "Newsweeku" z powodu domniemywanego mobbingu i molestowania.
Dziennikarz - według zeznań współpracowników - miał być "trudny we współpracy". Pojawiają się też oskarżenia o nieprzyjemną atmosferę w redakcji i opowiadane przez naczelnego obraźliwe i seksistowskie żarty.
Teraz, znany publicysta, zgorszony tym, jak przez media został potraktowany Bogusław Linda, postanowił stanąć w jego obronie. Na swoim twitterowym profilu napisał:
To poruszyło kolejną lawinę komentarzy. Duża część internautów nie zgodziła się z Tomaszem Lisem, stwierdzając, że wolność słowa działa w dwie strony i "czasem trzeba wziąć krytykę na klatę".
Całą dyskusję można prześledzić na Twitterze: