Tomasz Lis musiał chować się w bagażniku. To był prawdziwy skandal! "Nie do wytrzymania"
Tomasz Lis rozstał się ze swoją żoną Kingą Rusin, by następnie poślubić jej długoletnią przyjaciółkę Hannę Smoktunowicz, która na dodatek była świadkową na jego pierwszym ślubie. Przed laty tym skandalem obyczajowym żyła cała Polska, a teraz Tomasz Lis ujawnił jego kulisy.
Tomasz Lis postanowił ujawnić kilka szczegółów ze swojego życia. Dziennikarz długo chciał chronić swoją prywatność, ale ostatnio często rozprawia o obu byłych żonach. W swoich komentarzach i udzielanych wywiadach skupia się nadal głównie na swojej karierze i sytuacji politycznej. Jednak wśród informacji o pracy dziennikarskiej znajdziemy wiele wtrąceń o tym, jak wpływała na nią jego osobista sytuacja.
Związek Hanny, wówczas jeszcze Smoktunowicz i Tomasza Lisa wyszedł na jaw 17 lat temu w atmosferze skandalu. Najbardziej w tym wszystkim opinii publicznej szkoda było Kingi Rusin, która zaledwie rok wcześniej bez żadnych złych przeczuć kibicowała współpracy swojego męża i druhny przy tworzeniu serwisu informacyjnego. Hanna i Kinga znały się jeszcze z czasów studenckich - obie studiowały italianistykę.
W momencie, gdy Tomasz Lis zawieszony przez władze TVN w obowiązkach redakcyjnych w Faktach i przeszedł do konkurencyjnego Polsatu, zaprosił do współpracy Hannę Smoktunowicz. Dziennikarka miała pomóc mu w tworzeniu nowej formuły "Wydarzeń". Pomiędzy nimi wybuchł romans. Para była piętnowana na każdym kroku. Dzisiaj, kiedy już są po rozwodzie z Hanną Lis, Tomasz mówi o tych chwilach z dystansem.
"Oczywiście sytuacja nie była komfortowa. Nas wtedy próbowano zaj... Nagonka od rana do wieczora, brukowce, powstający wtedy Pudelek, "Dziennik" powiązany ewidentnie z PiS. Hankę kreowano na uwodzicielkę, złodziejkę mężów i tak dalej. Nawet mówiłem znajomym, że padłem ofiarą kradzieży. Kiedy pytali, co mi ukradli, odpowiadałem, że to ja zostałem ukradziony. Hania chyba obrywała nawet bardziej niż ja. To w sytuacji napięcia związanego także z dziećmi nie było proste. Trudno mi zanalizować siebie z tamtych czasów, ale na pewno to wszystko wpływało na moją pracę. Byłem kompletnie rozpieprzony psychicznie, były miesiące, kiedy zupełnie nie funkcjonowałem" - możemy przeczytać w książce "Tomasz Lis na żywo".
Tomasz Lis twierdzi, że nagonka na niego i Hannę była na rękę jego przeciwnikom politycznym i stąd tabloidy i media tym mocniej pisały o zdradzie. Dochodziło do tego, że dziennikarz był śledzony przez paparazzich. Musiał się ukrywać, co powodowało kuriozalne wręcz sytuacje.
"Był taki moment, gdy jechałem do pracy do Polsatu i po drodze mijałem kioski, które wtedy wystawiały "Super Express" czy "Fakt" w takich metalowych stelażach na zewnątrz. Nie biorąc gazety do ręki, już wiedziałem, co jest na okładce, co czasem powodowało małe palpitacje serca i chęć wypuszczenia kierownicy z rąk. Regularnie paparuchy wiszące na płocie. Zdarzało się, że na kolację urodzinową wyjeżdżamy w bagażniku samochodu. To było nie do wytrzymania" - wspomina Lis w rozmowie z Beatą Grabarczyk.
"Tomasz Lis na żywo" to wywiad-rzeka. Sam Lis zdaje się wiązać dalszą przyszłość z branżą wydawniczą. Niedawno ogłosił nawet, że nie chce być już dziennikarzem. Nie powiedzielibyśmy, by nas to szczególnie zaskoczyło.
Zobacz też:
Tomasz Lis, Kinga Rusin i Hanna Lis byli bohaterami głośnej afery. Oto ich historia
Kinga Rusin reaguje na aferę obiadową. Tak odpowiedziała byłemu mężowi
Tomasz Lis ostro o małżeństwie z Kingą Rusin: "Tak, to porażka"