Tomasz Lis oskarżany o przemoc w pracy. Tłumaczy się z zarzutów
Tomasz Lis (56 l.) to jeden z najbardziej znanych dziennikarzy w kraju. Niedawno media obiegły dość zatrważające informacje dotyczącego tego, jakoby miał mobbingować swoich podwładnych. W sprawie wypowiedziało się kilkadziesiąt osób. Teraz sam Lis postanowił zająć stanowisko.
Tomasz Lis po ponad 10 latach pracy pożegnał się z "Newsweekiem". Po kilku dniach w sieci zaczęły krążyć plotki dotyczącego tego niespodziewanego zwolnienia. Jeden z serwisów internetowych press.pl dotarł do informacji, które są znaczące dla całej sprawy. Okazuje się, że trwa postępowanie dotyczące mobbingu oraz innych negatywnych zachowań wobec byłych podwładnych Lisa.
Wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska, do którego należy "Newsweek" nie chciał potwierdzić informacji, które pojawiły się w mediach. W oświadczeniu, które znalazło się w serwisie press.pl, zostały opisane jedynie ogólne procedury dotyczące mobbingu obowiązujące w wydawnictwie.
Po kilku dniach od opublikowania tych informacji w sieci zawrzało. Do serwisu wp.pl zgłosiło się kilkadziesiąt osób, które pracowały z Tomaszem Lisem. Miało to być, kiedy dziennikarz kierował "Newsweekiem". Wszystkie potwierdziły szkodliwe zachowania 56-latka. Anonimowi rozmówcy określali Lisa, jako mściwego, bardzo potężnego oraz takiego, który może zaszkodzić każdemu, kto mu podpadnie.
Teraz sam Lis w rozmowie z dziennikarzami Tok FM postanowił się wytłumaczyć z zarzucanych mu zachowań. Okazuje się, że według niego tekst, który pojawił się w serwisie wp.pl oparty jest na kłamstwach i półprawdach.