Tomasz Lis przerwał milczenie w sprawie stanu swojego zdrowia. Wstrząsające wyznanie
Tomasz Lis (53 l.) ubolewa, że nie będzie w stanie wziąć udziału w proteście związanym z obroną sądów. Jego stan zdrowia nadal nie pozwala mu na opuszczenie szpitala. Naczelny „Newsweeka” opublikował na Twitterze post, w którym zdradził, jaki jest stan jego zdrowia.
Tomasz Lis początkiem grudnia trafił do szpitala w Olsztynie na oddział intensywnej terapii. Do tej pory nie udało się oficjalnie potwierdzić, dlaczego dziennikarz przebywa w szpitalu.
Nieoficjalnie mówi się, że powodem jego hospitalizacji był udar. Po pewnym czasie Lis poinformował fanów, że jego stan jest stabilny, ale mimo to czeka go długa i żmudna rehabilitacja.
Teraz znów dziennikarz postanowił zabrać głos w sprawie stanu swojego zdrowia. Lisowi bardzo zależało, by pojawić się na marszu protestacyjnym związanym z obroną sądów. Chciał w ten sposób wyrazić solidarność z sędziami i wesprzeć ich tym gestem.
Niestety, stan jego zdrowia wciąż nie pozwala mu na to, by opuścić szpitalne mury.
"Niestety nie będę mógł wziąć udziału w ‘marszu tysiąca tóg’. Wprawdzie po kilku tygodniach znowu umiem już chodzić, ale nie mam togi, a przede wszystkim zgody na wyjście ze szpitala choćby na godzinę. Ale będę z protestującymi sercem i myślami" - poinformował na Twitterze Tomasz Lis.
Z jego wiadomości wynika, że jego stan dalej jest poważny, mimo że już odniósł pierwszy sukces w powrocie do sprawności. Jak sam pisze, znów potrafi już chodzić.
Mamy nadzieję, że rehabilitacja będzie przynosić oczekiwane rezultaty, a Tomasz Lis niedługo wyjdzie ze szpitala i znów będzie mógł być tak aktywną osobą, jak w przeszłości.