Reklama
Reklama

Tomasz Lis rzuca swoje nałogi. Trudne chwile w związku?

Od kilku tygodni Hanna Lis (44 l.) stara się nie wchodzić mężowi w drogę. Jest rozdrażniony, nerwowy.

To były miłe rytuały. Rano wspólnie wypijali aromatyczną kawę. Potem on szedł biegać, a ona przygotowywała śniadanie dla dzieci. Wieczorami, gdy po całym dniu intensywnej pracy znów spotykali się przy kolacji, on otwierał butelkę wytrawnego wina.

Wypijali po kieliszku, czasem więcej, delektując się bogatym smakiem i aromatem szlachetnego trunku. Gdy córki już spały, zdarzało im się przekąsić pyszne małe co nieco. Kilka kawałków dojrzewającego sera, szynki parmeńskiej lub lodowy deser dzielony na pół. Ale od kilku tygodni Hanna Lis straciła kompana swoich kulinarnych rozkoszy.

Reklama

Tomasz Lis (48 l.) z dnia na dzień zrezygnował ze wszystkich przyjemności. Nie je, nie pije, chudnie w oczach.

- Przerażony jestem skalą wyzwania, które niedawno podjąłem. Jednocześnie rzucić palenie, alkohol, kawę, a do tego zrzucić 5 kilogramów - napisał na swoim internetowym portalu.

Pochwalił się, że nie pali od miesiąca, a nie pije alkoholu od dwóch. Systematycznie chudnie i osiągnął już prawie wagę z czasów liceum - 85 kg.

Co jest celem tych wszystkich wyrzeczeń? Polepszenie kondycji tak, by poprawić czas przebiegnięcia Maratonu Warszawskiego, który odbędzie się 28 września.

Tomasz Lis marzy, by osiągnąć czas poniżej 3 godzin i 10 minut. Specjaliści od biegania twierdzą, że rzucenie palenia powinno przełożyć się na lepszy rezultat biegacza.

- Jak złamię owe 3.10, co jest moim celem, będę pewnie bardziej entuzjastycznie nastawiony do całej operacji. Jak nie, to będę zły, odkorkuję pewnie wino i sobie zapalę. A może nie - dywaguje.

Jak łatwo się domyślić, zerwanie z nałogami i używkami nie jest łatwym wyzwaniem.

Lis zawsze słynął z porywczego charakteru. Przekleństwa, którymi miotał w pracy, zostały niegdyś nagrane przez jego współpracowników i upublicznione. Jego podwładni z redakcji "Newsweeka", gdzie jest naczelnym, także poczuli, że szef został ascetą.

- Stał się bardzo rozdrażniony. Staramy się jak najmniej wchodzić mu w drogę - zdradza "Na Żywo" pracownik magazynu. Nerwowo zrobiło się także w domu Lisów. Tym bardziej że Hanna zupełnie nie podziela sportowej pasji męża.

Nie biega, nie jeździ konno, nie uprawia sportów wodnych, jak jego pierwsza żona. Idealną figurę zawdzięcza, jak mówi, genom. Bezkarnie może więc przygotowywać pyszności w domowej kuchni. I dzielić się przepisami z czytelnikami swego kulinarnego bloga.

- Hania podziwia wytrwałość Tomka, ale odlicza dni do Maratonu Warszawskiego i ma nadzieję, że wtedy odzyska swego dawnego męża, wesołego, celebrującego z nią małe przyjemności - zdradza jej znajoma. - Męczy ją, że nie może przy nim ani zapalić, ani napić się kawy. Ostatnio Tomek nawet nie jada posiłków z rodziną, wciąż liczy kalorie. Myśli tylko o bieganiu - twierdzi informatorka magazynu.

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Hanna Lis | Tomasz Lis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy