Tomasz Lis ujawnił prawdę o pracy w "Faktach": "Stawialiśmy szampany!"
Tomasz Lis (55 l.) przez długi czas pracował w TVN-ie. Wobec tego nie mógł przejść obojętnie wobec sytuacji związanej z ustawą lex TVN. Redaktor naczelny "Newsweek Polska" postanowił odnieść się do sytuacji na łamach jednego z tabloidów.
Wciąż nie opadły emocje wokół przegłosowanego w piątek przez Sejm lex TVN. Jeden z byłych twórców głównego programu informacyjnego zagrożonej stacji, Tomasz Lis dołączył do grona celebrytów, którzy zabrali głos w sprawie kontrowersyjnej ustawy. Swoje oburzenie zdążyły już wyrazić m.in. Agnieszka Woźniak-Starak, Kinga Rusin i Martyna Wojciechowska.
"Nie można tej placówki wolności słowa oddać tylko dlatego, że pan Kaczyński chciałby, by wszystkie media w Polsce wyglądały jak telewizja publiczna, której prezesem jest Jacek Kurski" - grzmi redaktor naczelny "Newsweeka" - na łamach "Faktu".
Tomasz Lis pozwolił sobie również na chwilę wspomnień związanych z jego pracą w "Faktach". Początki nie były łatwe, a audycję tworzyło tylko kilka osób.
"Codziennie przepalaliśmy masę pieniędzy, a oglądalność przez pierwsze pół roku była taka sobie (...) Na szczęście mniej więcej po 10 miesiącach, pod koniec lipca 1998 roku, ta rakieta nagle odpaliła. Potem po miesiącu stawialiśmy szampany na stole po przekroczeniu każdego kolejnego procentu oglądalności" - wspominał z nostalgią w rozmowie z tabloidem.
Przypomnijmy, że w ubiegły piątek sejmowa komisja nieoczekiwanie wznowiła prace nad zmianą ustawy medialnej, która ma znacząco wpłynąć media. Decydujący głos w sprawie ma teraz głowa państwa, niestety nie wiadomo jeszcze, co postanowi Andrzej Duda. Prezydent może zawetować wspomnianą ustawę, podpisać albo skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego.
Zobacz też:
Ustawa medialna zjednoczy opozycję? Czarzasty: skończy się bliską współpracą
Marina Łuczenko-Szczęsna nie organizuje świąt! "Nie jestem na siłach"
Marianna Schreiber chwali się nawróceniem hejtera
