Tomasz Lis w niemieckiej gazecie: Kaczyński planuje zemstę!
Tomasz Lis (49 l.) udzielił wywiadu dziennikowi "Die Welt", w którym opisał sytuację, jaka aktualnie panuje w naszym kraju!
Dziennikarz kilka dni temu poprowadził swój ostatni program w TVP.
To najwyraźniej efekt kolejnej "dobrej zmiany" wprowadzonej przez PiS.
Utrata pracy nigdy nie należy do przyjemnych, a już na pewno nie wtedy, gdy przynosiła ona tak ogromne pieniądze.
Dziennikarze "Super Expressu" wyliczyli, że przez te osiem lat prowadzenia programu na konto lisa mogło wpłynąć nawet 6 milionów złotych!
"W latach 2008-2009 za przygotowanie jednego odcinka jego firma dostawała około 92 tys. zł. Z tej sumy 20 tys. zł stanowiło honorarium prowadzącego.
Jeśli więc utrzymał swoją gwiazdorską gażę, za 306 wyemitowanych przez lata odcinków mógł zarobić nawet 6,12 mln zł!" - czytamy.
Rozgoryczony dziennikarz pożalił się na obecną sytuację w jednej z czołowych niemieckich gazet.
Nietrudno się domyślić, że nie jest tymi zmianami zachwycony! Najwięcej miejsca poświęcił oczywiście Jarosławowi Kaczyńskiemu!
"Jarosław Kaczyński chce się zemścić za to, że gdy ostatnim razem był u rządów przegrał wybory. Teraz chce dokończyć to, co wtedy mu się nie udało. (...)
Większość wyborców uwierzyła, że Kaczyński będzie się trzymał z boku i ster władzy odda umiarkowanym politykom.
Kaczyński i jego ludzie sprzedawali ich czołową kandydatkę Beatę Szydło jako polską Angelę Merkel" - tłumaczy w rozmowie z "Die Welt" Lis.
Tomek jest przekonany, że rządy Kaczyńskiego doprowadzą do zniszczenia demokracji nad Wisłą!
"Jesteśmy jeszcze daleko od putinizacji kraju. Pomimo to ogranicza się tutaj demokratyczne prawa podstawowe. (...)
Kaczyński likwiduje liberalną demokrację i w ciągu dwóch miesięcy sparaliżował wszystko, co zbudowaliśmy przez 25 lat" - ubolewa.
Niemiecki dziennikarz zadał też Lisowi zaskakujące pytanie o to, czy spodziewa się, że w przyszłości wyląduje w więzieniu czy raczej w polityce.
"Wszystko to leży w rękach Jarosława Kaczyńskiego" - odpowiada i jednocześnie zapewnia, że "protesty przeciwko PiS nie będą cichsze, ale będą ciągle rosły do momentu, gdy Kaczyńskiemu zabraknie zwolenników".