Tomasz Lis żegna się ze słuchaczami. Zaskakująca deklaracja kontrowersyjnego publicysty
Choć Tomasz Lis w jednym z ostatnich wpisów na Twitterze w dość krytyczny sposób wypowiadał się na temat stacji, z którą współpracował przez dwie dekady, nieoczekiwanie postanowił nagrać oficjalne pożegnanie z byłą redakcją, w której dziękuje zarówno redaktorom, jak i słuchaczom, a także osobom realizującym i przygotowującym audycje. Czy to oznacza definitywny koniec legendarnej "trzódki"?
Tomasz Lis przechodzi ostatnio bardzo intensywny okres - zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Ostatnio, ku zdziwieniu słuchaczy, kontrowersyjny publicysta przyznał w rozmowie z Żurnalistą, że "nie wie, czy jeszcze chce być dziennikarzem". Być może jest to pokłosie głośnej afery w redakcji, tygodnika "Newsweek", w wyniku której popularny dziennikarz stał się bezrobotny. W związku z licznymi oskarżeniami jego byłych współpracowników, w mediach wybuchła głośna afera, a były prezenter "Faktów" okrył się "złą sławą".
Prawdopodobnie to właśnie dlatego Tomasz Lis postanowił założyć własny biznes i poinformował, że otwiera wydawnictwo sygnowane swoim nazwiskiem. Choć na pierwszą książkę oficyny przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, wiadomo już, o czym będzie opowiadać
Oprócz kłopotów zawodowych publicysta ma ostatnio także poważne problemy zdrowotne. 56-latek pod koniec zeszłego roku przeszedł czwarty udar, z powodu którego poddał się skomplikowanemu zabiegowi oraz czasochłonnej rehabilitacji. Po serii nieszczęśliwych zdarzeń przyszedł jednak czas na bardziej optymistyczne wieści. Okazało się bowiem, że dziennikarz znów jest zakochany!
Tomasz Lis przez ponad dwadzieścia lat współpracował także z radiem TOK FM. Wraz z innymi dziennikarzami publicysta tworzył tzw. "trzódkę", która co piątek komentowała wydarzenia w Polsce i na świecie. Wszystko zmieniło się jednak po śmierci jednego z redaktorów - Tomasza Wołka i odejściu ze stacji Tomasza Lisa.
"Rok temu "trzódka" przeżyła dwie śmierci. Pierwsza była śmierć cywilna Tomka Lisa, który został poddany niezwykłej nagonce, aferze. Za chwilę umarł Tomasz Wołek i ja zostałem takim ostańcem, jak gdybym sprzeniewierzył się danej sobie obietnicy. Z przykrością mówię, że muszę się pożegnać z państwem. Skończyłem tę drogę i nie chcę być takim pogrobowcem - tłumaczył Wiesław Władyka w audycji Jacka Żakowskiego.
W sentymentalne tony uderzył także Tomasz Lis, który oficjalnie postanowił pożegnać się ze słuchaczami.
"To definitywnie zamyka projekt medialny pod nazwą "trzódka". Czas na podziękowania. Bardzo lubiłem te piątki (...). W piątkowe poranki będę odtąd słuchał muzyki poważnej" - mówił w nagraniu, które opublikował w serwisie YouTube.
Oficjalne podziękowania bardzo zdziwiły słuchaczy porannej audycji TOK FM. Wszystko dlatego, że raptem kilka dni wcześniej Tomasz Lis w dość niepochlebny sposób wypowiadał się o stacji.
"Radio Ćwok FM. Propagit, nuda podlana polityczną poprawnością. To nie moje radio i już nawet nie chciałbym tam chodzić" - zaatakował na Twitterze
Na ostre słowa byłego naczelnego Newsweeka zareagował sam Jacek Żakowski:
"To rzeczywiście nie jest już radio Tomka w tym sensie, że on już do niego nie chodzi. Natomiast co do jego oceny tego co słychać na antenie - bo ja wiem? Myślę, że jest to chyba ocena nadmiarowa" - powiedział w rozmowie z serwisem Wirtualne Media.
Czy byli redaktorzy "trzódki" spotkają się jeszcze kiedyś w studiu? Być może podziękowania Tomasza Lisa oczyszczą nieco relacje między byłymi kolegami z redakcji.
Zobacz też:
Tomasz Lis rezygnuje z dziennikarstwa. "Nie chcę należeć do tego środowiska"
Kinga Rusin wcale nie jest dziennikarką. Mało kto wie, jakie jest jej wykształcenie
Tomasz Lis dostał "absurdalne zarzuty" w prokuraturze. Afera w "Newsweek" w tle