Tomasz Raczek zaskoczony: Ja nic o tym nie wiem
Justyna Steczkowska (44 l.) znowu nieźle namieszała. Tomasz Raczek, którego sprawa dotyczy, nie kryje, że jest wściekły na "twarz rajstop", nie pojmując, dlaczego celebrytka wprowadza swoich fanów w błąd.
Justyna Steczkowska ruszyła właśnie w Polskę z serią koncertów szumnie nazwanych "filmowymi". Ma to być, jak sama zapowiada, "nadzwyczajna produkcja koncertowa, z niezwykłą, ogromną sceną, multimediami i tancerzami".
"Projekt jakiego jeszcze nie było z utworami z filmów: 'Titanic', 'Gladiator', 'Władca Pierścieni', 'Dirty Dancing', 'James Bond', 'Upiór w Operze', 'Cudowne Lata', 'SkayFall' czy 'Gwiezdne Wojny'" - czytamy.
Całość mają prowadzić Grażyna Torbicka i Tomasz Raczek. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że... Tomasz Raczek o niczym nie wie.
"Pierwszy raz jestem w tak dziwnej sytuacji. Widzę swoje nazwisko w internecie i na plakatach, sprzedawane są bilety na koncerty, które mam prowadzić, a ja nic o tym nie wiem" - żali się dziennikarz "Faktowi".
Dodaje, że faktycznie prowadził rozmowy z menedżerem Steczkowskiej, jednak do żadnych ostatecznych ustaleń nie doszło. Dziś, nawet gdyby wykazał się dobrą wolą, nie może przystać na propozycję, gdyż większość terminów, w których występuje Justyna, ma już zajęte.
"Organizator tych koncertów nie dogadał się ze mną. I przez konflikty terminów, i przez zaproponowane mi warunki" - mówi Tomasz Raczek.
Sam menedżer Jusi nie widzi problemu, tłumacząc jedynie, że "pan Tomasz w niedzielę nie mógł poprowadzić koncertu, bo coś mu wypadło".
***
Zobacz więcej materiałów: