Tomasz Stockinger i Adrianna Biedrzyńska pogodzą się? Tym skandalem żyła cała Polska
Tomasz Stockinger (66 l.) przed laty powierzył mężowi Adrianny Biedrzyńskiej całe swoje oszczędności. Aferą żyła cała Polska. Czy udało mu się odzyskać środki?
W 2003 roku Tomasz Stockinger ujawnił, że za namową Biedrzyńskiej powierzył jej mężowi Marcinowi Miazdze 200 tysięcy złotych. Aktor miał usłyszeć od aktorki, że jej mąż zarabia wielkie pieniądze dzięki znajomości z geniuszem giełdowym Andrzejem Haraburdą i warto w to wejść.
Poszkodowanych było więcej. Ofiary mówiły, że gdyby Biedrzyńska nie ręczyła swoim nazwiskiem, nie doszłoby do afery.
W sierpniu 2003 roku odbyła się konferencja prasowa w hotelu Marriott, która nazwana została "zdumiewającym spektaklem dramatycznym" z Adrianną Biedrzyńską w roli głównej. Gwiazda podkreślała, że oboje z mężem są niewinni i też padli ofiarą Haraburdy, który ukradł pieniądze i uciekł do Stanów.
Twierdziła, że wspominała jedynie znajomym, że Marcin gra na giełdzie, ale nikomu nic nie obiecywała. Innego zdania był Stockinger, który utrzymywał, że weksle zostały podpisane w obecności Biedrzyńskiej i aktorka pokazywała mu zegarek z brylantami za 60 tys., "firmowała męża swoją twarzą".
Po konferencji nastąpił nieoczekiwany zwrot. Biedrzyńska ponownie zwołała dziennikarzy i oświadczyła, że rozwodzi się z Marcinem Miazgą, gdyż nie była świadoma jego przekrętów i sama została oszukana.
Tomasz Stockinger i Adrianna Biedrzyńska nie kontaktują się ze sobą od lat. Osoba z ich bliskiego otoczenia twierdzi, że gdyby doszło do przypadkowego spotkania w teatrze czy gdzieś na planie, aktor "zachowałby się jak dżentelmen i serdecznie potraktował koleżankę, gdyż nie jest pamiętliwy".
Pieniądze na szczęście udało mu się odzyskać, jednak przeżył piekło i wiele stresów. Mąż Biedrzyńskiej ponoć długo nie chciał mu zwrócić pieniędzy.
Marcin Miazga po rozwodzie z Adrianną Biedrzyńską związał się zawodowo z Izą Trojanowską.
Zobacz też:
Tomasz Stockinger był o krok od śmierci. Żegnał się z rodziną