Reklama
Reklama

Tomasz Wolny: Nieznana przeszłość dziennikarza TVP. Niechętnie o tym mówi

Tomasz Wolny (35 l.), zanim trafił na Woronicza, imał się różnych zajęć. Jednym z nich była... praca na budowie.


Chciał być weterynarzem, koszykarzem, dyplomatą. Myślał o wyjeździe na misje z kościołem. Z tym ostatnim marzeniem dziennikarz Tomasz Wolny tak zupełnie się nie rozstał. Pracę w mediach traktuje jako misję i służbę. W swoich materiałach reporterskich staje zawsze po stronie opuszczonych i biednych. A gdy rozmawia z gośćmi na ekranie, nie kryje, że jest konserwatystą.

Jego poglądy na świat ukształtowali rodzice. Wychowywał się na jednym z poznańskich osiedli, gdzie wiele dzieciaków pochodziło z biednych, patologicznych rodzin. Miał więcej szczęścia: z bratem i siostrą dorastał w szczęśliwym domu. Tata był uosobieniem spokoju - dzieci nie pamiętają, by zaklął choć raz. Miłości mieli pod dostatkiem, ale na luksusy nie mogli liczyć.

Reklama

Gdy Tomek zamarzył o dobrych butach do koszykówki, musiał sam na nie zarobić. Szybko poszedł w ślady mamy, która nigdy nie umiała przejść obojętnie obok nieszczęścia innych. Pomagała wszystkim naokoło.

Kiedy Tomek za sprawą starszego brata trafił do harcerstwa, starał się robić to samo. Zapraszał do drużyny trudne dzieciaki, by pomóc im wyjść na prostą. Dumny i wzruszony patrzył potem, jak młodsi koledzy powtarzali słowa przysięgi harcerskiej − te same, które przed laty wygłaszali członkowie Szarych Szeregów, że będą "służyć Bogu i Ojczyźnie". Dla niego chłopcy z czasów wojny, którzy polegli za Polskę, są wzorem dla dzisiejszej młodzieży.

- Chciałbym, żeby to, co pokazuje się na zewnątrz, odzwierciedlało to, co się dzieje w środku - mówi o sobie Tomasz Wolny. Bo nie stracił nic z ideałów młodości. Nie kryje się z tym, że kształtował go Kościół. Uczęszczał do niego wraz z rodziną, ale w domu mówiono, że nie od samego chodzenia tam jest się katolikiem, że ważne jest to, jak się żyje.

Mama nauczyła go pacierza, różańca, koronki do Miłosierdzia Bożego. Jako nastolatek uczestniczył we wszystkich spotkaniach modlitewnych w Lednicy − w służbie harcerskiej, porządkowej lub sanitarnej. Gdy Tomek dorósł i opuszczał dom na dłużej, mama dawała mu swój różaniec. − Używaj go − prosiła. A wyjazdów w jego życiu nie brakowało. Uczył się i pracował za oceanem. Dorabiał na budowie, na wysokości 100 metrów w Nowym Jorku.

Był też kelnerem, stażystą w siedzibie ONZ, pracował w polskiej ambasadzie w Meksyku, był instruktorem narciarstwa. Mimo zmiany miejsca, starał się prowadzić uporządkowane życie. Często powtarzał sobie słowa świętego Augustyna: "Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu".

Po studiach szukał pracy. Trafił do poznańskiego oddziału TVN24. Pisał artykuły do ich serwisu. Zwróciła na niego uwagę piękna, długonoga brunetka, Agata Tomaszewska. Doświadczona prezenterka i reporterka postanowiła pomóc koledze startującemu dopiero w zawodzie.

- Była dla mnie wzorem i pierwszą nauczycielką − mówi dziś z wdzięcznością o Agacie Tomasz Wolny. Dodaje też, że odkąd w 2009 roku wzięli ślub, codziennie budzi się u boku najlepszej żony pod słońcem. Pierwsza na świat przyszła ich córka Zosia, potem Tymon i Halszka.

− To szczęście w najczystszej postaci, ale i największe zobowiązanie: by je wychować i zadbać o ich przyszłość − podkreśla dziennikarz. Początkowo nie było mu łatwo. Dostał zatrudnienie w telewizji publicznej. Wsiadał w nocy w pociąg i jechał, by zdążyć na poranny program. Starał się wrócić do Poznania wieczorem, żeby zobaczyć dzieci, zanim mama położy je spać. Wiedział, że tak trzeba, ale czuł się zmęczony.

Szczęśliwie, gdy żona wróciła do pracy, też znalazła ją w Warszawie. Przenieśli się do stolicy. Dziś mają czas na pracę i dla dzieci. Na bankietach nie bywają. Tomasz Wolny stara się pamiętać o swojej misji. Docenia sukces, ale otwarcie mówi o wierze w Boga. − Nieustannie muszę sobie przypominać, kto tu jest Szefem − śmieje się.

***

Zobacz więcej materiałów o gwiazdach:

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Wolny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy