Tomaszewska opuściła porodówkę, a w domu takie rzeczy. Wieści nadeszły w ostatniej chwili
Małgorzata Tomaszewska kilka dni temu po raz drugi została mamą. Zamieszanie zrobiło się już na kilka miesięcy przed porodem, gdy zaczęto dociekać, kto też jest ojcem jej drugiej pociechy. Nauczona doświadczeniami po dwóch rozwodach była gwiazda "Pytania na śniadanie" postanowiła, że nie ujawni, kim jest jej najnowszy wybranek. To tylko podsyciło plotki, a do tego wszak doszło jeszcze zwolnienie z TVP. Gdyby tego było mało, jak donosi "Na Żywo", w domu prezenterki zrobiło się nerwowo z jeszcze jednego powodu.
Małgorzata Tomaszewska nie miała przesadnego spokoju przed porodem. Najpierw tabloidy zaczęły dociekać, kto jest ojcem mającej przyjść na świat pociechy. Prezenterka miała za sobą już dwa rozwody.
Jej pierwszym mężem był kierowca o nazwisku Słomina, którym celebrytka przez jakiś czas się posługiwała. Po rozstaniu związała się z obcokrajowcem, z którym doczekała się syna Enza. Drugi rozwód nadszedł jednak niespodziewanie w 2022 roku.
Po jakimś czasie zaczęły pojawiać się informacje, że Tomaszewska znów się z kimś spotyka. Potem doszły do tego informacje, że spodziewa się drugiego dziecka. Zaczęto więc dociekać, kto tym razem skradł serce prezenterki. Pojawiły się nawet plotki, że może to być jej kolega z "PnŚ".
Aleksander Sikora jednak w końcu zabrał głos i odniósł się do rewelacji, że to niby on jest ojcem dziecka.
"Dobrze dograliśmy się w pracy. Dość często żartobliwie nazywając się "telewizyjnym małżeństwem". W życiu prywatnym przyjaźnimy się. Nie jesteśmy razem i nie... nie mamy dziecka, bo i taką teorię gdzieś słyszałem" - oznajmił na Instagramie Sikora.
To oczywiście nie uciszyło plotek. A nerwowa atmosfera chyba zaczęła się też udzielać samej Małgorzacie. Gdy trafiła na porodówkę, swoje trzy grosze dołożył jej ojciec.
Jan Tomaszewski przedwcześnie ogłosił radosne wieści, myląc przy okazji imię wnuczki.
"Gosia pojechała o 10 rano do szpitala, a o 16. urodziła Luizę" - wyznał "Super Expressowi" podekscytowany dziadek.
Błędna informacja poszła jednak w świat, a świeżo upieczona mama musiała wszystko odkręcać. Po opuszczeniu porodówki zabrała się więc od razu za dementowanie. To jednak ponoć zakłóciło jej te pierwsze radosne chwile.
"Nerwowe chwile po porodzie" - donosi "Na Żywo" już na okładce.
"Przyjściu na świat dziecka zawsze towarzyszą ogromne emocje. I to zapewne one doprowadziły do sporego zamieszania" - czytamy w artkule.
Do gry wkroczył nawet Olek Sikora, która pogratulował partnerce z "PnŚ" dziecka i szybko kolejny raz zapewnił, że nie on jest ojcem. Przekazał za to, że już szykuje się do roli "wujka... Laury".
Sama Małgorzata też raz jeszcze podała prawdziwe imię dziecka, a przy okazji wywołała kolejne plotki. Gdy zaczęła dziękować ekipie szpitala, a przede wszystkim położnej Katarzynie, skierowała w stronę kobiety wymowne słowa:
"Byłaś nieoceniona w jednym z najważniejszych momentów naszego życia. Widzimy się przy kolejnym porodzie" - napisała niespodziewanie Małgosia.
Czyżby na drugim dziecku nie zamierzała poprzestać? Oby dziadek imienia trzeciego wnuka już nie pomylił...
Zobacz też:
To koniec plotek ws. Olka Sikory. Wieści z domu "partnera Tomaszewskiej" nadeszły znienacka
Sikora zabrał głos ws. Tomaszewskiej, a potem pokazał wnętrze domu. Uwagę zwraca jeden szczegół