Tomek Karolak hipokrytą
Dlaczego wszystkie gwiazdy myślą, że "zwykli śmiertelnicy" to idioci bez wyjątku?
W wywiadzie dla pisma "Gala" Tomek Karolak (37 l.) utrzymuje, że nie kręci go świat show biznesu, do którego wkręcił się dzięki rolom w marnych produkcjach kinowych i telewizyjnych. Uważa się przede wszystkim za aktora teatralnego. Tymczasem od 2003 roku zaliczył 16 seriali, a niedawno pojawił się na widowni "Jak ONI śpiewają".
Hipokryzja Karolaka jest wręcz rozbrajająca. Twierdzi, że przez te wszystkie lata, gdy był kompletnie nierozpoznawalny, nie miał żadnego parcia na szkło:
"Przez wiele lat ludzie mnie pytali: kim pan jest?, a kiedy odpowiadałem: aktorem, mina im rzedła. Taaak, naprawdę?! To dlaczego ja pana nie znam?!, mówili ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Nie chciało mi się im tłumaczyć, że jestem aktorem teatralnym, bo głównie interesował mnie teatr".
A teraz najlepsze:
"Pięć lat temu w ogóle nie marzyłem, że będę grał w telewizji czy w filmach, nie dlatego, że pogardzałem tymi mediami, ale zwyczajnie nie były w kręgu moich zainteresowań, a poza tym one nie interesowały się mną" - wyznaje aktor.
Wszystko jasne - Karolak uważał się za "aktora teatralnego", bo nikt nie składał mu ciekawszych propozycji. Szkoda, że nie miał odwagi, by się do tego przyznać.
A teraz? W ciągu ostatnich kilku lat zagrał w 16 serialach (m.in. tak ambitnych, jak "Hela w opałach", "Bulionerzy" czy "Niania") oraz 10 filmach, z których co jeden to gorszy (m.in. "Tylko mnie kochaj" i "Lejdis"). Ostatnio pojawił się w "Jak ONI śpiewają" jako przyjaciel uczestniczki Moniki Dryl. Należy też pamiętać, że w połowie ubiegłego roku na łamach "Faktu" błagał swoją dziewczynę, by wybaczyła mu zdradę...