Tragedia w domu Kowalczyk. Nagle ujawnił prawdę o śmierci Tekielego. Niebywałe, co pilnie przekazał
Informacja o tragicznej śmierci męża Justyny Kowalczyk wstrząsnęła Polską. Kacper Tekieli w miniony czwartek zginął podczas zjazdu ze szczytu Jungfrau, który wcześniej zdobył. Sprawa budzi ogromne zainteresowanie mediów i to nie tylko w naszym kraju. Teraz głos zabrał legendarny himalaista Krzysztof Wielciki, który stwierdził, że mąż Justyny mógł popełnić jeden poważny błąd...
18 maja w mediach pojawiła się straszna wiadomość o śmierci 38-letniego Kacpra Tekieliego. Mąż Justyny Kowalczyk zginął w wypadku w Alpach.38-latek zdobywał kolejne czterotysięczniki.
Justyna Kowalczyk w jednej chwili została sama z niespełna półtorarocznym synkiem.
Pogrążona w żałobie kobieta podzieliła się z internautami ostatnimi wiadomościami, które wymieniła z mężem.
W miniony weekend sensację wywołały słowa alpinisty Andrzeja Marcisza, który pracował z Tekielim.
W rozmowie z "Dzień Dobry TVN", podzielił się swoimi przemyśleniami. Według słów przyjaciela zmarłego wspinacza, okoliczności wypadku mogły być dramatyczne.
"To mogło być też tak, że on po prostu z tą lawiną spadł. Ze względu na to, że nie miał mu kto pomóc, bo był sam, mógł zamarzać. To mogła być okropna śmierć" - stwierdził.
Aktualnie ustalane jest, co było przyczyną śmieci Kacpra Tekielego. Sprawą zajęła się szwajcarska prokuratura.
Niespodziewanie w sprawie wypowiedział się też słynny himalaista, Krzysztof Wielcki, który stwierdził, że Tekieli mógł popełnić jeden kluczowy błąd podczas zjazdu.
"Niestety, Kacper chyba popełnił błąd, nartami przeciął stok. Czasem na stoku robią się łachy" - wyznał w "Fakcie".
"Gromadzi się warstwa śniegu i być może wjechał w nią. Być może podciął właśnie deskę śnieżną nartami. Nie wiem, co by było, gdyby nie miał nart. Może by jej nie podciął. To jest gdybanie. Miał pecha, bo deska śnieżna chyba poszła w kuluar, a mogła zatrzymać się na wypłaszczeniu - wyznał.
Potem dodał coś niezwykle szokującego:
"To było bardzo proste wejście. Jeśli chce się samemu wchodzić, nie można wybierać trudnych tras. Patrząc na poprzednie dokonania Kacpra, o wiele trudniejsze, to była lekka ucieczka w rodzinę. Przebywanie w górach, ale na inny, łatwiejszy, sposób. Miał rodzinę koło siebie i mógł spełnić swoje marzenie. Do historii alpinizmu takie wyzwanie niczego nie wnosi. Fajnie to sobie wymyślił. Mógł przemieszczać się z rodziną. Nie był narażony na jakiekolwiek niebezpieczeństwo. A tymczasem, jeden błąd... Po cholerę on te narty brał, to nie wiem. Może chciał szybciej wrócić do żony" - podsumował gorzko Wielicki.
Zobacz też:
Kacper Tekieli: Kulisy śmierci męża Kowalczyk porażają! Oto co wyszło!
Kowalczyk długo utrzymywała go w tajemnicy. Prywatność była dla niej priorytetem
Wstrząs ze Szwajcarii. Najnowsze wieści o mężu Kowalczyk porażają