Trwa śledztwo ws. testów na COVID Jacka Kurskiego. Podmieniono numer telefonu!
Jacek Kurski (55 l.) pomimo dodatniego wyniku testu PCR pod koniec zeszłego roku został zwolniony z izolacji. Wiele wskazuje na to, że doszło do tego w wyniku celowego działania pracowników sanepidu. 800 osób wkrótce złoży pisemne wyjaśnienia, które pomogą ustalić jak to możliwe, że prezes TVP pomimo zakażenia koronawirusem udał się w zagraniczną podróż.
W grudniu 2021 roku wybuchła afera, gdy wyszło na jaw, że Jacek Kurski wyjechał z Polski na konkurs Eurowizji Junior w Paryżu pomimo zakażenia koronawirusem. Jak informował Onet, prezes TVP powinien przebywać w izolacji domowej, ponieważ zaledwie 5 dni wcześniej otrzymał pozytywny wynik testu na obecność wirusa SARS-CoV-2. Wkrótce okazało się, że Jacek Kurski aż dwukrotnie wykonywał badanie metodą PCR i za każdym razem wskazywało ono na istniejące zakażenie. Z ustaleń dziennikarzy Onetu wynikało, że prezes TVP odbył co prawda izolację, ale trwała ona zaledwie nieco ponad 40 godzin. Tymczasem zgodnie z obowiązującymi w tamtym czasie przepisami, Jacek Kurski powinien odbyć trwającą 10 dni kwarantannę.
Jakby tego było mało, niedługo później z profilu Jacka Kurskiego w rządowej bazie pacjentów w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął należący do niego numer telefonu. W jego miejsce ktoś wpisał fałszywe dane. Sprawa jest poważna, gdyż policja ma prawo do weryfikacji czy objęta izolacją osoba rzeczywiście stosuje się do wytycznych. Właśnie dlatego w bazie znajdują się numery telefonów pacjentów.
Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza", sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Centrum e-Zdrowia włączyło się w poszukiwania osób odpowiedzialnych za przeciek. 20 stycznia Jarosław Kieszek rozesłał do stacji sanepidu na terenie całej Polski pisma z żądaniem wyjaśnienia wszelkich niejasności.
Jarosław Kieszek w dokumencie podkreślił, że konieczne jest złożenie wyjaśnień prezesowi Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Istnieje przypuszczenie, że mogło dojść do przekroczenia uprawnień.
W dalszej części dokumentu dyrektor Centrum e-Zdrowia poprosiło o przekazanie informacji dotyczących „zarejestrowania incydentu bezpieczeństwa lub/i naruszenia danych osobowych w zakresie wspomnianym powyżej?" Jarosław Kieszek dopytywał czy zgłoszono incydent do UODO oraz czy pracownicy przeprowadzili odpowiednie czynności służbowe związane z "osobami" o podanych w piśmie numerach (mowa o Jacku Kurskim – przyp. red.).
8 lutego do oddziałów sanepidu trafiły maile od inspektora ochrony danych w CeZ, zawierające listę osób, które w terminie od 24 grudnia do 5 stycznia zajmowały się przetwarzaniem danych osobowych Jacka Kurskiego w systemie EWP.
W dokumencie znalazły się informacje o tym, kiedy poszczególne osoby wchodziły na profil prezesa TVP oraz jak długo go przeglądały.
Pracownicy inspekcji boją się o swoją przyszłość. Ludzie twierdzą, że są zastraszani przesłuchaniami przez prokuratora czy karami finansowymi. Niezależnie od prywatnych opinii, wszyscy będą musieli złożyć wyjaśnienia. W stacji sanepidu w Gdańsku kilkanaście osób, które zajmowało się sprawdzaniem danych prezesa TVP otrzymało już pisemne upomnienia. Póki co Jacek Kurski nie odniósł się do sprawy.
Zobacz też:
Piotr Mróz: na co przeznaczył nagrodę z „Tańca z gwiazdami”? Rozsądnie...
Syn Toma Hanksa ma żal: Nie zrobiłem nic, by być sławny, a to wywołuje pogardę
Karolina Szostak znów na diecie? Wciąż dba o linię!
Kraków. Wiatr przewrócił dźwig. Przerażające nagranie z Krakowa