TVP odpiera zarzuty o manipulację w głosowaniu podczas konkursu Eurowizji
Minął już tydzień od finału 66. Konkursu Piosenki Eurowizji w Turynie, a emocje nadal są silne. Odkąd na jaw wyszły manipulacje wokół głosowania, narodowi nadawcy kłócą się z Europejską Unią Nadawców, o to, kto ma rację. W skandal zamieszana jest TVP.
W minioną sobotę reprezentant Polski, Krystian Ochman (posłuchaj!) zajął 12. miejsce w 66. Konkursie Eurowizji. Artysta zabrał gratulacje, zapowiedział, że nie spocznie na laurach i zajął się innymi sprawami, podobnie jak publiczność. A tymczasem awantura wokół ubiegłotygodniowego finału trwa w najlepsze.
Zaczęło się od anulowania przez Europejską Unię Nadawców (EBU) głosów jurorskich sześciu krajów: Polski, Azerbejdżanu, Czarnogóry, Gruzji, Rumunii i San Marino. Powstały bowiem podejrzenia, że dogadały się w sprawie dzielenia głosów między siebie. Wszystkie wymienione kraje wystosowały pełne oburzenia oświadczenia, zapewniając, że głosowanie przebiegło zgodnie z procedurami. Większość z nich zażądała wyjaśnienia sytuacji, które ostatecznie nastąpiło w miniony czwartek.
Tego dnia EBU wydała oficjalne oświadczenie, w którym przedstawia dowody na manipulację głosami:
Organizatorzy przedstawili również tabelę, ilustrującą, jak głosowało 6 podejrzanych o manipulację krajów.
TVP, wychodząc z założenia, że najlepsza metodą obrony jest atak, wystosowała do EBU pismo z żądaniem wycofania wszelkich zarzutów i jednocześnie zarzuca organizacji pomówienia bez oparcia w dowodach, chociaż EBU przedstawiła je w czwartek. Jak podkreśla Centrum Informacji TVP w komunikacie przekazanym portalowi Plejada:
Cóż, tym razem zaklinanie rzeczywistości może nie pomóc...
Zobacz też:
Kayah w wulgarny sposób potraktowała reporterów w Sopocie. Nie gryzła się w język
Kourtney Kardashian w sukience z Matką Boską. Przesadziła?
***