TVP wydała pilne oświadczenie ws. Jakimowicza. Kulisy jego zwolnienia zaskakują
Jarosław Jakimowicz przestał pojawiać się w porannym formacie "Pytanie na śniadanie". Choć początkowo widzowie myśleli, że jest to spowodowane wakacyjną przerwą, teraz okazuje się, że prezenter został po prostu zwolniony. Telewizja Polska wydała oficjalne oświadczenie w tej sprawie. Przeczy ono wcześniejszym doniesieniom mediów.
Jarosław Jakimowicz jakiś czas temu zniknął z porannego pasma TVP. Jego nieobecność w "Pytaniu na śniadanie" do niedawna nie była wyjaśniona. 14 czerwca media obiegła informacja o tym, że prezenter, znany z występu w filmie "Młode wilki" i reklamie katalizatorów, stracił posadę na fali "radykalnych zmian", gdyż "nie pasował do zespołu".
Oficjalne stanowisko TVP zaprzecza jednak tej wersji zdarzeń. Centrum Informacji Telewizji Polskiej rozstanie z Jakimowiczem tłumaczy wyczerpaniem się formuły jego autorskiego cyklu.
"Cykl sensacyjno-kryminalny prowadzony przez Jarosława Jakimowicza wyczerpał już swoją formułę i został zakończony. Redakcja "Pytania na śniadanie" uruchomiła nowy cykl o tematyce kulturalnej. Zapraszamy do oglądania w każdy piątek — zapowiedzi najciekawszych imprez, premier, wydarzeń kulturalnych" — przekazało Centrum Informacji TVP Onetowi.
"Jarek nie pasował do zespołu. Nie pasował z tym, co robił, nie pasował do formuły programu. Zarządzono radykalne zmiany. I tak stracił dobrze opłacaną posadkę współpracownika "Pytania na śniadanie" - mówił z kolei anonimowo osoba z otoczenia aktora.
Sensacyjne doniesienia komentował też sam Jakimowicz.
"Ja nigdy do niego nie należałem. Widzieliście mnie kiedykolwiek na jakimś zdjęciu, ramówce razem z tzw. »zespołem«? NIGDY! Pieniądze? Takie sobie. Przez cztery lata taka sama stawka za program (...). Proszę mi wierzyć, robiłem to dla frajdy, a nie dla kasy" - tłumaczy dziennikarz na Instagramie.
Zobacz też:
Jakimowicz poniósł bolesną stratę
Monika Goździalska nie zostawiła suchej nitki na Jarosławie Jakimowiczu. Zrobiło się nieprzyjemnie
Jarosław Jakimowicz obraża przeciwników Festiwalu w Opolu. "Ekspert" TVP nie gryzie się w język