TVP zwolniło Racewicz w skandalicznych okolicznościach. Jej słowa o dawnym pracodawcy zaskakują
Joanna Racewicz (49 l.) przez wiele lat była związana zawodowo z TVP. Kiedy ma okazję, chętnie wraca do tematu, by wbić szpilę dawnemu pracodawcy. W najnowszym wywiadzie ponownie nie powstrzymała się przed komentarzem. Co powiedziała?
Joanna Racewicz znana jest m.in. dzięki prowadzeniu programów dla stacji TVP, takich jak "Pytanie na Śniadanie" oraz "Panorama". Choć jej przygoda z publicznym nadawcą już się zakończyła (TVP najpierw ją zawiesiło w obowiązkach, a potem zwolniło), co jakiś czas wypowiada się na temat dawnego miejsca pracy.
"Oglądam TVP Info i muszę wam powiedzieć, że to jest jakaś kompletnie inna rzeczywistość. To przestaje być zabawne tam, gdzie widzowie mają dostęp tylko do tego jednego kanału. To naprawdę przestaje być zabawne" - mówiła na Instagramie w 2022 roku. Ten przykład to tylko jeden z wielu. Ostatnio również wypowiedziała się na temat stacji.
Co tym razem powiedziała znana dziennikarka? W rozmowie ze "Światem Gwiazd" wyznała, że ma spore uwagi co do rzetelności przekazywanych informacji oraz osób, które "pociągają za sznurki".
"Decydujący są ludzie, którzy pociągają za sznurki w tym teatrze marionetek. Najwyraźniej zamienili informacje na propagandę, newsy i granie do jednej bramki. Ten podział, który teraz istnieje, nieskończenie plemienny, jest ogromnie niepokojący" - powiedziała Joanna.
Zwróciła też uwagę na dawne czasy, gdy w TVP było znacznie lepiej: "Ogromnie ubolewam nad tym, co się dzieje na Woronicza i na Jasnej, bo pamiętam naprawdę fajny, budujący czas w Telewizji Polskiej. Teraz prawda nie jest tam w cenie".
Racewicz niedawno wyraziła swoje wsparcie dla osób, które straciły pracę w "Pytaniu na Śniadanie". Sytuację porównała do własnej przygody z pracodawcą, który, jak sama twierdzi, pozbył się jej okrutną metodą.
"Znam uczucie, wiem, jak to jest, kiedy nagle dowiadujesz się, że w następnym miesiącu już nie pracujesz. Metody są okrutne i absolutnie niestosowne. Nie wiem, jak to było tam, chociaż mam wrażenie, że ta informacja dotycząca samych prowadzących wyprzedziła informacje medialne o kilka minut. To chyba nie tak powinno wyglądać" - podsumowała w rozmowie z "JastrząbPost".
Sytuację konkurencyjnego programu "Dzień Dobry TVN" Racewicz skomentowała w równie emocjonalny sposób.
"Mam wrażenie, że jest to część jakiegoś większego planu. Chociaż, jak mówią mądrzy ludzie, diabeł tkwi w szczegółach, a poeci twierdzą, że wszystko jest kwestią smaku. Ja rozumiem wszelkie zmiany dotyczące telewizji. Ten ruch jest jej esencją, zmiana jest esencją. Jedyną pewną rzeczą w życiu jest zmiana. Problem tylko w tym, jak o tym zostają poinformowani ci, których ta zmiana dotyczy" - wyznała.
Empatyczne spojrzenie Racewicz na sytuację kolegów z branży bardzo przypadło do gustu obserwatorom dziennikarki. Kobieta swoim wsparciem w ciągu ostatnich tygodni obdarzyła także inne gwiazdy, np. Justynę Kowalczyk, która straciła ukochanego męża. Za pomocą social mediów wysyłała jej serdeczne uściski i zapewniła, że gdyby jej potrzebowała - jest dostępna.
Czytaj też:
Joanna Racewicz wspiera Justynę Kowalczyk. Padły mocne słowa
Tak Kozidrak i Skrzynecka grały nóżkami na Businesswoman Awards 2023. Jedna lepiej, druga gorzej
Prezenterka podrywała Kurzajewskiego na wizji. Na wszystko patrzyła Cichopek