Tygodnik "Wprost" wraca do sprawy dilera celebrytów! Ujawnia, jak ćpają gwiazdy!
W tygodniku "Wprost" ukazała się rozmowa z autorem książki o dilerze polskich celebrytów. Piotr Krysiak wcześniej pisał o aferze dubajskiej. Czego tym razem się dowiedział? Poda jakieś konkretne nazwiska?
W kwietniu 2016 roku do mediów trafiła informacja, że policja złapała Cezarego P., który od lat dostarczał narkotyki polskim gwiazdkom.
Na naszych ulubieńców padł zapewne blady strach. Ponoć w notesie dilera znajduje się ponad 200 znanych nazwiska.
Na razie lista nie została opublikowana, ale za to tabloidy skrzętnie odnotowują, którzy celebryci pojawiają się w sądzie jako świadkowie.
Najwięcej uśmiechu wzbudziły zeznania tancerki i matka dziecka gwiazdora Polsatu, która zeznała, że u Cezarego P. zamawiała kotlety.
Sprawą postanowił zająć się teraz Piotr Krysiak, którego książka "Dziewczyny z Dubaju" stały się bestsellerem.
W najnowszym numerze "Wprost" ukazała się rozmowa z autorem. Co zdradził? Oczywiście nie padły żadne nazwiska, a jedynie sugestie.
"To członkowie zarządów spółek Skarbu Państwa, biznesmeni, dziennikarze, pracownicy agencji PR czy banków. Sprzedawał wszystkim – od prezesów spółek po małolatów, robotników i taksówkarzy.
Najbardziej zaskoczyła mnie obecność wśród jego klientów byłego senatora PO, syna byłego premiera i byłego prezesa TK, bo to środowisko uchodzi za najbardziej konserwatywne" - wyznaje w tygodniku.
Krysiak zdradził, że polscy celebryci popełniali masę błędów, dzięki czemu policja dość szybko namierzyła klientów dilera.
"Wielu klientów z pierwszych stron gazet nie zamawiało towaru osobiście, tylko przez pośredników. Być może dopasowywali język rozmowy do rozmówcy, stąd uboga polszczyzna. Jeszcze raz powiem – gwiazdy są tacy sami jak my.
Każdy, gdyby został nagrany, miałby się czasem czego wstydzić. To była konspiracja nieudolna. Jeśli ktoś zamawia szampana i prosi, żeby spakować do koperty lub opakowania po lekach, to trudno nie rozszyfrować przekazu" - czytamy.
Krysiak przekonuje, że zajął się tematem, by zdemaskować hipokryzję gwiazd i polityków, które uwielbiają pouczać Polaków, a same mają sporo za uszami.
"Chciałem pokazać hipokryzję i podwójne oblicze wielu osób ze świata kultury, biznesu czy polityki. My oglądamy ich w telewizji, myśląc, że są cukierkowi, transparentni, niemal święci, a na pewno lepsi od zwykłego Kowalskiego. Tymczasem ich świat jest dokładnie taki sam jak nasz. Każdy ma swojego trupa w szafie, a więc nikt nie ma prawa pouczać innych i udawać, że jest przykładem cnót i moralności" - dodaje.
Kupicie książkę?
***