Reklama
Reklama

Ścibakówna zabiera głos ws. afery z Englertem. Jest tak, jak ludzie myśleli

Po tym, gdy media obiegła wieść o decyzji Jana Englerta (81 l.), by w kierowanym przez siebie Teatrze Narodowym zaoferować role nie tylko żonie, ale i córce, padły posądzenia o specjalne traktowanie członków swojej rodziny. Żona Englerta już zabrała głos w tej sprawie, jednak trudno, nawet przy najlepszych chęciach, pokusić się o twierdzenie, że wyczerpała temat….

Beata Ścibakówna od lat żali się w wywiadach, że w oczach reżyserów i producentów uchodzi głównie za żonę sławnego męża. Trzeba przyznać, że zrobiła wiele, by pokazać, że jest od niego niezależna, w 2008 roku wzięła nawet udział w programie "Gwiazdy tańczą na lodzie", jednak to nie dodało rozpędu jej karierze. 

Jak ujawniła rozgoryczona w podcaście Magdy Mołek "W moim stylu":

Reklama

"Muszę powiedzieć, że jestem teraz w trudnym momencie zawodowym. Gdzieś tam rozumiem decyzję mojego męża, żeby mnie nie obsadzać w sztukach, które reżyseruje, a jeśli już, to dawać mi jakieś mikro zadania aktorskie. Nie chciał, żebym uchodziła za aktorkę, która gra tylko u niego, tylko w jego reżyserii i tylko w jego przedstawieniach". 

Jan Englert jedyne dwie role kobiece zaproponował rodzinie

Widocznie od tamtego czasu obydwoje zmienili zdanie, bo Englert właśnie żonie powierzył żonie rolę królowej Gertrudy w nowej adaptacji "Hamleta", wystawianej w kierowanym przez niego Teatrze Narodowym. Córka, Helena Englert zagra Ofelię, co oznacza, że wszystkie dwie role kobiece, które w swojej sztuce przewidział Szekspir, Englert obsadził swoją rodziną. 

Dość szybko pojawiły się zarzuty o "znajomościach" jednak nie wpłynęły one na plany dyrektora artystycznego Teatru Narodowego. Próby wciąż trwają, a premierę zaplanowano na 12 kwietnia. 

Beata Ścibakówna tak powiedziała o decyzji męża

W rozmowie z dzwoniącym do niej dziennikarzem Plejady, Ścibakówna skwitowała sprawę krótko:

"Właśnie na sekundę wyszłam z próby 'Hamleta'. W ogóle nie chcę tego komentować". 

Posądzenia jakoby Ścibakówna, dzięki mężowi, cieszyła się w Narodowym uprzywilejowaną pozycją, pojawiły się już 14 lat temu, gdy Grażyna Szapołowska, świeżo po dyscyplinarnym zwolnieniu za udział w telewizyjnym show "Bitwa na głosy", w rozmowie z "Faktem" zarzuciła Englertowi stosowanie podwójnych standardów. 

Grażyna Szapołowska wspominała o tym już lata temu

Według Szapołowskiej, kiedy Śćibakówna brała udział w show "Gwiazdy tańczą na lodzie", Englert dopasowywał harmonogram całego teatru do jej grafiku treningów. Englert nigdy nie wybaczył Szapołowskiej tych słów. Zerwał łączącą ich wieloletnią przyjaźń, doprowadził do przegranej aktorki w Sądzie Pracy i ostracyzmu w branży. 

Sam ponad rok temu wyznał w wywiadzie dla PAP, że powinien był bardziej wspierać karierę żony:

"Dzisiaj trochę nawet żałuję, bo pewnie mogłaby więcej ról zagrać, ale jednak rozsądek mówi, że dobrze, że tego nie zrobiłem. Wszystko osiągnęła bez mojego udziału".  

Może uznał, że czas nadrobić wcześniejsze niedopatrzenia…

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Widzowie oburzeni decyzją Jana Englerta. Poszło o zatrudnienie jego córki

Córka Englerta i Ścibakówny o znanych rodzicach. "Ja tego pytania nie lubię"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Beata Ścibakówna | Jan Englert | Helena Englert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy