Tyle TVP płaciło mu za jeden odcinek "Randki". Sam nie mógł uwierzyć w wysokość kwoty
Jacek Kawalec (61 l.) w najnowszym wywiadzie wrócił do wspomnień z czasów, gdy prowadził „Randkę w ciemno”. Program zapewnił mu ogromną popularność, lecz jednocześnie przekreślił jego szanse na aktorską karierę. Ujawnił, jaką kwotę dostawał za prowadzenie niezwykle popularnego wówczas show.
Jacek Kawalec w styczniu 2022 roku zdecydował się zmienić swoje życie i postawić wszystko na karierę muzyczną. Dołączył do Budki Suflera w charakterze wokalisty, budząc początkowo mieszane uczucia.
Z czasem jednak nowe wyzwanie tak go wciągnęło, że postanowił nie przyjmować nowych ról. Czy ma czego żałować? Co do tego sam Jacek nie ma całkowitej pewności…
Kawalec, absolwent Wydziału Aktorskiego PWSFTviT w Łodzi, w młodości marzył o wielkiej karierze. I rzeczywiście, tak się stało, chociaż nie do końca tak, jak zakładał. Po studiach zdążył zagrać 12 epizodycznych ról, między innymi w „Okruchach życia” i „Zmiennikach”, gdy dostał do prowadzenia „Randkę w ciemno” w TVP.
Był to jeden z pierwszych programów w Polsce, oparty na zagranicznym formacie. Pierwowzór, emitowany w amerykańskiej telewizji nosił tytuł „The Datig Game”. „Randka w ciemno” zadebiutowała w TVP 11 grudnia 1992 roku i szybko stała się jednym z najbardziej ulubionych programów Polaków.
Emitowany w piątkowe popołudnia program, w którym uczestnicy dokonywali wyboru spośród trojga kandydatów jedynie na podstawie ich odpowiedzi na pytania, przyciągał przed telewizory tłumy widzów. Para, która się w ten sposób dobrała, losowała wycieczkę, zagraniczną lub na terenie Polski, gdzie miała się lepiej poznać i po powrocie poinformować widzów, czy zaiskrzyło.
Program zapewnił Kawalcowi ogromną popularność. Jak wspomina w najnowszym wywiadzie dla Plejady:
"Gdy zostałem jego prowadzącym, nie zdawałem sobie sprawy z tego, że z dnia na dzień pojawi się takie zainteresowanie moją osobą. Ludzie zaczęli zaczepiać mnie na ulicy".
Niestety, program w zasadzie przekreślił szanse Kawalca na karierę aktorską. Zbyt mocno kojarzył się z telewizyjnym formatem. Jak sam wspomina:
"Mimo że wcześniej dostawałem sporo aktorskich propozycji, nagle wszystkie telefony się urwały. Program i dużo mi dał, i dużo zabrał. Ale nie żałuję".
W udzielonym po latach wywiadzie, Kawalec podzielił się swoimi zastrzeżeniami wobec programu. Jak wyznał, „Randka w ciemno”, która miała sprawiać wrażenie programu pełnego spontaniczności, w rzeczywistości była starannie wyreżyserowana, a uczestnicy wygłaszali przygotowane przez redaktorów kwestie. W ten sposób produkcja eliminowała ryzyko pojawienia się rażących błędów językowych i sytuacji, gdy stremowany uczestnik nie będzie wiedział, co powiedzieć.
W rozmowie z "Plejadą" Kawalec ujawnił także, czy telewizyjna popularność szła w parze z korzyściami finansowymi. Jak się okazuje, zarabiał ułamek tego, co prowadząca brytyjskiej edycji:
"Zaczynałem od 250 zł za odcinek. A gdy żegnałem się z programem, moja stawka wynosiła 1200 zł za odcinek. Dla porównania Cilla Black, która prowadziła "Randkę w ciemno" w Wielkiej Brytanii zarabiała 37 tys. funtów za odcinek. Gdy się o tym dowiedziałem, nie mogłem w to uwierzyć. Dlatego na kolacji z producentami brytyjskiej wersji, którzy mnie szkolili, trzykrotnie o to dopytywałem. Myślałem, że to jej roczna gaża. Jednak okazało się, że się nie przesłyszałem. Oczywiście, przeczytałem w prasie, że głównym powodem mojego odejścia z "Randki…" było to, że miałem za duże wymagania finansowe".
Zobacz też:
Jacek Kawalec skończył 60 lat. Postanowił zmienić swoje życie
Jacek Kawalec rezygnuje z aktorstwa? Muzyka jest ważniejsza