Tylko tym odżywia się Kinga Rusin. Ujawniła sekret swojej młodzieńczej urody
Kinga Rusin (52 l.) od lat imponuje szczupłą wysportowaną sylwetką. Jak ujawnia w swojej książce "Jak zdrowo i pięknie żyć, czyli ekoporadnik”, nie wierzy w skuteczność modnych diet, lecz w konsekwencję w stosowaniu jednej. Jak przekonuje, sekret tkwi w przeciwutleniaczach.
Kinga Rusin kilka lat temu postanowiła udowodnić wszystkim, że potrafi oszukać czas. Jak ujawniła w wydanej przez siebie książce „Jak zdrowi i pięknie żyć, czyli ekoporadnik”, ufność pokłada w przeciwutleniaczach.
Rusin, jak się okazuje, nie wierzy w żadne cudowne diety, ale wie, że dieta, którą ona stosuje, „działa cuda”. Jak napisała w swoim poradniku:
„Nie wierzę w doraźne diety, które mają nie tylko wyszczuplić, ale też zdziałać cuda w naszym organizmie. Stosuję i polecam każdemu dietę antyoksydacyjną. Działa ona cuda, ale tylko pod warunkiem permanentnego stosowania”.
Jak twierdzi Rusin, w jej przypadku najlepiej sprawdza się zrównoważona dieta, powszechnie stosowana od wieków w Grecji, podejrzewana o to, że może zmniejszać ryzyko zawału i udaru, a nawet o zapobieganie chorobom neurodegeneracyjnym, takim jak choroba Alzheimera i Parkinsona. Jak przekonuje Rusin:
„Ze znanych i lubianych diet najbardziej zasobna w antyoksydanty jest śródziemnomorska. Każdego dnia w naszym menu powinny się znaleźć warzywa i owoce bogate w bioflawonoidy, karoteinoidy i witaminę C (np. pomidory, czarne porzeczki, pomarańcze, brokuły), będące źródłem witaminy E tłuszcze roślinne (najlepiej polskie oleje - słonecznikowy, lniany, rzepakowy = oraz oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia), zasobne w witaminę A oraz CLA mleko i nabiał oraz bogate w cynk rośliny strączkowe i orzechy stanowiące znakomite źródło selenu".
Od czasu rozstania z TVN-em życie Kingi Rusin upływa na podróżach, jednak w każdym zakątku świata przestrzega zasad stosowanej przez siebie diety.
Jak ujawnia w swojej książce, dzień zaczyna od szklanki ciepłej wody z cytryną i imbirem, pilnuje, by wypijać 2 litry wody dziennie i jada trzy większe i dwa mniejsze posiłki w ciągu dnia. Jeśli już musi użyć soli, wybiera himalajską lub morską z jodem. Na drugie śniadanie pije sok ze świeżo wyciśniętego grejpfruta, a za jedyną swoją słabość uważa… pomidory. Jak wyznaje w książce:
„Dla mnie pomidor jest warzywem wszech czasów. Zjadam nawet do kilograma dziennie".
Śniadanie, przez wiele osób uważane za najważniejszy posiłek dnia, prezentuje się u Kingi raczej monotonnie. Jak wyznaje:
"Przez długi czas na śniadanie jadłam kaszę jaglaną z owocami, ale zdecydowanie lepiej czuję się po frittacie. Trzeba nauczyć się słuchać swojego organizmu".
Rusin od lat nie jada mięsa i aktywnie uprawia sport, co z pewnością pomaga w utrzymaniu szczupłej sylwetki. Elastyczność i kondycję zawdzięcza swojej sportowej pasji, którą od lat jest kitesurfing. Jak wyznała, zainteresowała się nim trochę przez przekorę, ale „kajt” szybko pochłonął ją bez reszty. Sylwetka zaś rzeźbi się niejako przy okazji.
Jak opowiedziała Rusin w wywiadzie dla „Wysokich obcasów”, kitesurfing został sprowadzony do Polski w otoczce elitarności, jako sport wyjątkowo wymagający i dedykowany prawdziwym mężczyznom. Jak wspominała prezenterka, była ciekawa, o co tyle krzyku:
"Niektórzy koledzy, jak stwierdzili, odkryli nowy sport, tylko dla mężczyzn. Jeździli więc na swoje męskie kite’owe wyprawy „bez tych bab”. A nas, żeby zniechęcić, utrzymywali w przekonaniu, że to niezwykle trudne, niebezpieczne i w ogóle, że to jest coś strasznego. Aż w końcu część żon się zbuntowała. Jedna z pierwszych powiedziała: „Dziewczyny, to jest banalne!”".
Tak zaczęła się miłość Rusin do kitesurfingu, która trwa do dziś. Była prezenterka może pozwolić sobie na to, by podporządkować życie swojej pasji. Odkąd rozstała się z TVN-em i rozwiązała na swoją korzyść spory prawne dotyczące firmy kosmetycznej, której była współwłaścicielką, rzadko wpada do Polski.
Zobacz też:
Rusin pokazała zdjęcia z czasów, gdy miała 21 lat. Fani nie mogą uwierzyć własnym oczom
Kinga Rusin w końcu wyznała prawdę o ukochanym. Tego nikt się nie spodziewał