Tyniec: "Było ciężko"
Krzysztof Tyniec (51 l.) w rozmowie z "Życiem na gorąco" opowiada o ciężkiej drodze, jaką musiał przebyć, aby zdobyć Kryształową Kulę. Naszym zdaniem to lekka przesada - w końcu to tylko zwycięstwo w programie telewizyjnym, a nie pokonanie ciężkiej choroby.
Aktor mówi, jak wiele zawdzięcza żonie Jadwidze i córkom: 26-letniej Paulinie i 22-letniej Karolinie: "Było ciężko. Wszystko bolało, wysiadały stawy. To moja kochana żona stawiała mnie na nogi. Wlewała do wanny jakieś mikstury. Kupowała jakieś smarowidła, ratowała, jak mogła."
"Była przy mnie, wszystkie trzy były. Ze mną na scenie... W każdej minucie, w każdym kroku... Tańczyłem dla nich..."
"Moja żona zawsze we mnie wierzyła. Za to ją kochałem, kocham i kochać będę" - dodaje.
Z powodu ciężkich treningów i stresujących występów Krzysztof, który zawsze był drobnej budowy, stracił kilka kilogramów. Troskliwa żona natychmiast wysłała go do salonu odnowy biologicznej.
"Pierwszy raz w życiu byłem u kosmetyczki, kładłem maseczki na twarz! Posłuchałem jej, bo ona ma zawsze rację..."
Gratulujemy wygranej, ale proponujemy także się zastanowić, czy "Taniec z gwiazdami" to program, o którym warto tyle opowiadać.