Tyszkiewicz mogła zostać gwiazdą Bollywood. Na przeszkodzie stanęło jedno
Jak wiadomo, Beata Tyszkiewicz budziła zachwyt w reżyserach, do tego stopnia, że jeden się z nią ożenił. Dostawała propozycje ról również z zagranicy, chociaż w wywiadach gwiazda lubiła umniejszać swoje sukcesy. Przed laty wpadła w oko producentowi z Indii, który nie bacząc na komplikacje i koszty, postanowił obsadzić ją w swoim filmie.
Filmowy dorobek Beaty Tyszkiewicz robi wrażenie. Aktorka, ze względu na arystokratyczny rodowód i klasyczną urodę, nazywana wielką damą polskiego kina, ma na koncie ponad 100 ról w produkcjach kinowych i telewizyjnych, w tym zagranicznych.
Mało kto wie, że grała nawet w hinduskiej produkcji. Jak potem wspominała, organizacja była fatalna, ale dzięki temu spędziła w Indiach kilkanaście miesięcy w luksusowych warunkach.
Kariera Beaty Tyszkiewicz nie ograniczała się tylko do Polski. Ona sama swoje sukcesy zawodowe tłumaczyła skromnie w wywiadzie dla magazynu "Film":
"Załóżmy, że jestem fotogeniczna. Gram w filmach od wielu lat z właściwą częstotliwością, choć ani specjalnie o nie nie zabiegam, ani moja współpraca z filmem nie jest zorganizowana. Gram często w kraju i za granicą. Przy okazji muszę jednak rozwiać złudzenia. Udział w kilku filmach francuskich nie oznacza, że jestem znana w Europie Zachodniej".
Propozycje z Francji rzeczywiście nie trafiały się codziennie, ale za to, jak już się pojawiały, to od najlepszych. W latach 80. na planie filmu "Edith i Marcel" Tyszkiewicz spotkała się z wybitnym reżyserem Claudem Lelouchem. Polską gwiazdę pokochali także reżyserzy zza wschodniej granicy. Jak wspominała w wywiadzie dla „Filmu”:
"Zdobyłam tam sobie sporą popularność. Mój film "Europejska historia" miał premierę w dwóch tysiącach kin, więc film obejrzało 17 milionów ludzi".
Najbardziej egzotyczną przygodą okazała się wyprawa do Indii. Tyszkiewicz dostała rolę w filmie "Aleksander i Chanakaya", którego fabuła rozgrywała się w czasach Aleksandra Wielkiego. Jak wyznała w swoim felietonie "Koktajl z pereł i szmaragdów", producent z Bollywood wykazał się sporą determinacją, by podpisać z nią kontrakt:
"Do Warszawy przyjechał wielki indyjski producent pan Tiwari. Miałam się z nim spotkać, bo nasz konsul w Bombaju pokazał mu film z moim udziałem 'Dziś w nocy umrze miasto'. Nie wiem, jak w roli Magdy, którą grałam w tym filmie, odnalazł pan Tiwari gwiazdę do swojej nowej produkcji 'Aleksander i Chanakaya'. Chciał jednak, abym zagrała postać Pięknej Heleny" - wspominała aktorka w felietonie opublikowanym w "Imperium kobiet".
Kiedy aktorka pojawiła się na planie, okazało się, że przygotowania są jeszcze w lesie. Po trzech miesiącach czekania na zdjęcia ze swoim udziałem Tyszkiewicz musiała przedłużyć wizę. Jak wspominała w swoim felietonie:
"Mój partner w czasie tych niewielu dni zdjęciowych, kiedy znalazłam się w końcu na planie, grał jednocześnie w 79 innych filmach, więc czasem wpadał na godzinkę i nie zmieniając kostiumu z poprzedniego filmu brał udział w jakiejś małej scenie. Szybko zorientowałam się, że aby skończyć ten film, musiałabym spędzić w Indiach przynajmniej osiem lat. A ja miałam jednak inne plany".
Ostatecznie Tyszkiewicz spędziła w Indiach półtora roku. Ale nie narzekała, bo miała dużo wolnego czasu, a producent zakwaterował ją w ociekającym luksusem hotelu.
Kiedy podjęła decyzję o powrocie do Polski, wiele osób z branży, w tym wybitny filmoznawca, prof. Jerzy Toeplitz nie ukrywało zdziwienia. Aktorka jednak zamknęła usta niedowiarkom, kupując za gażę z Indii dom, na który w tamtych czasach mało kto mógł sobie pozwolić. Jak wspominała w felietonie „Koktajl z pereł i szmaragdów”:
"Spędziłam tam półtora roku i 'zrobiłam' zaledwie 25 procent mojej roli. Ale jak wspomniałam, miałam inne plany".
Beata Tyszkiewicz 14 sierpnia obchodziła 87. urodziny. Gwiazda od kilku lat nie pokazuje się publicznie. Powodem są kłopoty zdrowotne, które nasiliły się 8 lat temu, gdy aktorka z problemami kardiologicznymi dwa razy pod rząd trafiła do szpitala. Po opuszczeniu oddziału zrezygnowała z jurorskiego fotela w "Tańcu z gwiazdami" i zamknęła się w domu.
Zobacz też:
Tyszkiewicz tym romansem chciała zrobić na złość. Sprawy zaszły za daleko
Iwona Pavlović przerywa milczenie ws. Beaty Tyszkiewicz. Padły zaskakujące słowa