Beata Tyszkiewicz (70 l.) ma w nosie przepisy. Kiedy jej się spieszy swój zgniłozielony samochód parkuje gdzie popadnie. Tym razem porzuciła go centralnie na pasach.
Reporterzy "Super Expressu" jednak są czujni.
Tyszkiewicz podjechała pod jeden z supermarketów. Jakie było nasze zdziwienie, gdy aktorka zamiast poszukać dogodnego miejsca do parkowania, ustawiła samochód na przejściu dla pieszych! A potem jak gdyby nigdy nic, poszła na zakupy - pisze gazeta.
Za takie wykroczenie drogówka może wlepić mandat nawet w wysokości 300 złotych. Ciekawe, czy Beata Tyszkiewicz przepuszcza karetki jadące na sygnale? Jest przecież damą, której wszystko wolno, co zawsze podkreśla.
Gwiazdy często wychodzą z założenia, że skoro są rozpoznawalne wszelkie przepisy ich nie dotyczą. Przykładem może być Borys Szyc, który samochodem jeździ po pijanemu lub wspomniana jurorka "Tańca z gwiazdami".
Czy Beacie Tyszkiewicz wolno łamać przepisy?
Zaprenumeruj Biuletyn Pomponika na tej stronie!