U Małgorzaty i Radosława Majdanów nie obyło się bez łez. Musieli zareagować
Małgorzata Rozenek-Majdan zawsze pozostaje uśmiechnięta, nawet jeśli nie wszystko układa się po jej myśli. Tym razem też starała się okazywać radość, choć sytuacja nie była najłatwiejsza do opanowania. Prezenterka i Radosław Majdan odprowadzili synka do przedszkola, lecz ten nie był zachwycony, że musi opuszczać bezpieczny kąt. Jego emocjonalna reakcja szybko została zauważona przez przechodniów i fotoreporterów.
Po wakacjach przyszedł czas na szkołę i przedszkole. Gwiazdy w tym gorącym okresie chętnie zabierają głos, ciesząc się, że po wysłaniu pociech do placówek, mają więcej czasu na załatwianie swoich spraw. Możliwe, że tego samego zdania była Małgorzata Rozenek-Majdan, która dopiero co wysłała najstarszego syna na studia (i to do innego kraju), a teraz odprowadziła najmłodszego z nich do placówki. Przedszkole to jednak dla Henryka czas... ogromnych wrażeń. Co za tym idzie, przed rodzicami pojawił się problem.
Paparazzi przyłapali Małgorzatę i Radosława, którzy prowadzą Henia do przedszkola. Choć ich stroje były eleganckie, a uśmiechy nie schodziły z twarzy, zupełnie inaczej na sytuację zareagował synek. Widać było, że nie jest zachwycony i wolałby zostać w domu. Na jego twarzy pojawił się smutek, zaczął zakrywać twarz i próbował się wycofać.
Rozenek-Majdan chwilę obserwowała, jak synek próbuje zatrzymać tatę, a potem sytuację obrócono w żart. Kiedy to nie zadziałało, prezenterka przeszła do kolejnego "etapu".
Jak podaje SE, Małgorzata powiedziała synkowi kilka motywujących słów i uściskała go. To miało ułatwić chwilowe pożegnanie.
Małgorzata przechodzi teraz pełen emocji czas. Jak ostatnio relacjonowała ze szczegółami, najstarszy syn opuścił bezpieczny kąt i wyjechał na studia.
"Jedziemy zawieść Staśka na studia, więc znowu kilka dni będziemy w trasie, ale nie dało się tego zrobić inaczej niż samochodem, bo jesteśmy zapakowani po brzegi, łącznie ze Staśka rowerem" - mówiła na Instagramie.
"Perfekcyjna Pani Domu" podkreślała, że dzieci dorastają i choć to normalna kolej rzeczy, trudno przychodzi jej akceptacja takiego stanu.
"Ja tylko się cieszę strasznie, że mam jeszcze tego małego Henia i tego Tadka, bo faktycznie no jest coś takiego smutnego, nawet bardzo smutnego, ale ja nie mogę o tym mówić, bo zaraz będę płakać. Już płaczę od wczoraj non stop" - powiedziała, a w jej oczach stanęły łzy.
Gosia prawdopodobnie z ulgą przyjmuje fakt, że przedszkolne przygody pociechy trwają tylko kilka godzin dziennie...
Czytaj też:
Małgorzata Rozenek znów zaskoczyła zdjęciem. Fani przecierają oczy ze zdziwienia
Rozenek zapracowana jak nigdy. Pojawiła się na dwóch imprezach jednego dnia