Reklama
Reklama

U żony Englerta odkryli "tajemny znak". Nagle Ścibakówna otwarcie wyjawiła, co się za tym kryje

Beata Ścibakówna na jednej z ostatnich imprez modowych jak zwykle zachwyciła wyglądem, ale też "tajemnym znakiem" na nadgarstku, który odkrył jeden z tabloidów. Postanowiono więc dowiedzieć się, co ten skrywany dotąd symbol oznacza dla żony Jana Englerta. Gwiazda w końcu postanowiła rozwiać wątpliwości, przy okazji dzieląc się niespodziewanym wyznaniem...

Beata Ścibakówna od lat świetnie sobie poczyna w polskim show-biznesie. W życiu prywatnym też ma powody do zadowolenia. 

Ścibakówna ma wspaniałą rodzinę

Jej starszy o blisko trzydzieści lat mąż to ceniony aktor i dyrektor jednego z najlepszych teatrów w kraju. Córka pary też świetnie sobie poczyna na salonach, bowiem - co było raczej do przewidzenia - też poszła w ślady rodziców. 

Na ostatnim pokazie duetu Paprocki&Brzozowski zachwyciła wielu swoją kreację, ale nie tylko. "Super Express" dopatrzył się na jej nadgarstku "tajemniczy symbol" w postaci czerwonej niteczki jako bransoletki. 

Reklama

Na imprezie postanowili więc spytać aktorkę wprost, jakie znaczenie ma dla niej noszenie takiej "ozdoby". Okazało się, że nie chodzi o to,o co niektórzy mogli ją podejrzewać. Tak było chociażby w przypadku Kayah, która swego czasu chwaliła się podobnym znakiem na salonach.

Tajemniczy symbol na ręku żony Englerta narobił zamieszania

"Nic, to znaczy to jest niteczka, którą dostałam od mojej przyjaciółki z Bali, więc może oznacza to, że kiedyś tam pojadę, bo tam mnie jeszcze nie było" - rozwiała wszelkie domysły Beata. 

Na tym jednak się nie skończyło. W dalszej części rozmowy okazało się bowiem, że Ścibakówna daleko nawet do bycia "zodiakarą". W żadne horoskopy i przepowiednie po prostu nie wierzy. 

Ścibakówna dementuje. To koniec plotek

"Nie wierzę. Wierzę w to, że każdy gdzieś tam ma napisane swoje życie i idzie pewną linią, która jest wyznaczona gdzieś tam z góry, ale czasami może zboczyć na boczny tor i wtedy jest właśnie ciekawie, więc ja staram się tymi bocznymi torami gdzieś tam przechodzić, żeby moje życie było ciekawsze. Czy wierzę w horoskopy? Nie" - oznajmiła stanowczo. 

Jednocześnie przyznała, że czasami w ramach rozrywki zdarza jej się przeczytać w gazetach swój horoskop, ale nie traktuje tego poważnie.

"Czasami dla zabawy przeczytam, ale od razu zapominam. Także tym się nie przejmuję. Wiele osób nosi niteczki, ale ona jest w ogóle taka ładna, taka lekka, ma bardzo ładny kolor, więc lubię ją" - podkreśliła żona Englerta. 

I teraz wszystko stało się już jasne...

Zobacz też:

Ścibakówna tuż przed świętami nagle spakowała walizki i wyjechała z Polski. Zostawiła Englerta?

Potężna afera z żoną Englerta. To koniec. Miarka się przebrała

Jan Englert zostawił żonę. Ujawnia co było powodem rozstania

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Beata Ścibakówna | Jan Englert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy