Uczestnik "Top Model" wyjawił prawdę o programie. Tak manipulują w TVN
Tadeusz Mikołajczak wziął udział w 12. sezonie programu TVN "Top Model". W najnowszym odcinku do modelek i modeli przyjechali bliscy. Do 25-latka nie przyjechał nikt. Produkcja zdecydowała, że zapozuje on z Ewą Chodakowską. Teraz mężczyzna postanowił odnieść się do tej sytuacji. Zarzucił TVN manipulację.
W najnowszym odcinku "Top Model" do uczestników przyjechali najbliżsi i wspólnie z modelami zapozowali do zdjęć. Niestety do Tadeusza Mikołajczaka nie przyjechał nikt.
"Nie mam nikogo bliskiego, kto mógłby przyjechać. Są rodzice biologiczni, ale jak nie ma z nimi kontaktu od początku, to nie ma się z nimi żadnych więzi, relacji. Babcia nie mogła przyjechać ze względów zdrowotnych, jest w domu opieki" - powiedział chłopak.
Parę godzin temu 25-latek za pośrednictwem swojego instagramowego konta wyjaśnił, jak naprawdę wyglądała sytuacja. Prawda okazała się zupełnie inna, niż ta przedstawiona w show.
Zobacz też: Samojłowicz na siłę chce wrócić do show-biznesu. Zobaczcie gdzie próbowała swoich sił
Tadeusz Mikołajczak na swoim instagramowym profilu postanowił opowiedzieć o kulisach ostatniego odcinka "Top Model".
"Sporo pytań jest w komentarzach, dlaczego nie pojawiła się moja dziewczyna, o której tak ciepło mówiłem, więc zajmę Wam chwilę" - rozpoczął swój wywód.
Na początku Tadeusz opowiedział o swojej dziewczynie. Okazuje się, że jego ukochana miała przyjechać na zdjęcia do programu. Niestety tak się nie stało. Po jakimś czasie mężczyzna uświadomił sobie, że program ma z góry napisany scenariusz. Któryś z uczestników miał być sam i akurat wypadło na niego.
"Od początku Zosia dawała swoją dostępność na taką sesję, rozmowy, spotkania, więc kontakt do Zosi był, tylko nie było poinformowania o sesji. W ciągu tych nagrywek, jak dowiedziałem się, że Zosia jest bezpieczna i nic się jej nie stało - bo taka była moja pierwsza myśl, jak nie przyjechała - to od razu uświadomiłem sobie, że jest to napisany scenariusz i wypadło na mnie" - powiedział Mikołajczak.
Uczestnik show wyjawił, że nie miał wpływu na decyzję produkcji. Zaapelował także do swoich fanów, aby nie oceniali nikogo przez pryzmat telewizji.
"I w sumie okej, przyjąłem to, nie robiłem żadnych płaczów, dram i innych akcji. Być może było to oczekiwane... Ale jak jesteś czegoś świadomy i to przewidujesz, to emocje nie biorą góry i jesteś spokojniejszy. Są decyzje, na które my jako uczestnicy nie mamy wpływu i okej. Wiedzieliśmy, że idąc do programu, nie jesteś niezależny i na twoją osobę jest napisany scenariusz. To jest kwintesencja i przekaz, żeby mieć to z tyłu głowy, że ocenianie do osób, które widzisz tylko w telewizji, które są kreowane przez innych, którzy działają według scenariusza i założeń, to wtedy twój pogląd jest mocno zawężony i na kierunkowany. Nie jest to twoja opinia. (...) Po to są programy, chcemy się rozerwać, chcemy zobaczyć emocje... Ale mówię ogólnie, na przyszłość, żeby się tym nie kierować" - powiedział na zakończenie mężczyzna.
Tadeusz Mikołajczak uznał, że TVN manipuluje. Uczestnik show zwrócił również uwagę na to, że sytuacja stworzona przez telewizję według niego była nieetyczna.
"Dodam jeszcze, że moja sytuacja rodzinna od początku była znana. Nie kryłem tego, że nie mam kontaktu z rodzicami, a dalsza rodzina nawet nie wiedziała, że poszedłem do programu. Sprytne zmanipulowanie i wybranie mnie jako uczestnika, do którego nie przyjedzie najbliższa osoba, mimo iż kontakt był, uważam za mocno nietaktowne" - powiedział uczestnik programu.
Zobacz też:
Sokołowska wyjawiła prawdę o urodzeniu dziecka w wieku 50 lat. Tego nie mogła znieść
Katarzyna Sokołowska zachwyca się synkiem. Późne macierzyństwo jej służy?
Partner Kasi Sokołowskiej takiego prezentu się nie spodziewał. "Jesteś dla nas najważniejszy"